Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi

Waldemar Bujak (1998). Stosunek Stronnictwa Pracy do bloku wyborczego


Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Podrozdział w: Waldemar Bujak, Historia Stronnictwa Pracy 1937-1946-1950, ODiSS, Warszawa 1988, Rozdział III. Stronnictwo Pracy pod kierownictwem Karola Popiela (lipiec 1945-lipiec 1946)



Centralnym zagadnieniem politycznym lat 1945-1946 była kwestia bloku wyborczego wszystkich legalnie działających stronnictw politycznych. Propozycję bloku po raz pierwszy przedstawił oficjalnie Władysław Gomułka 21 X 1945 roku. Rozmowy na ten temat zainaugurowało spotkanie kierownictwa PPS i PSL 5 XII 1945. Kierownictwo PSL uchyliło się od decyzji, oświadczając, że podjąć ją może jedynie kongres PSL. Tymczasem kongres, który odbył się w styczniu 1946 roku również nie zajął tu stanowiska, przesunął akcent na kwestię porozumienia polityczno-programowego i upoważnił NKW PSL do prowadzenia dalszych pertraktacji, decyzję rezerwując dla kongresu nadzwyczajnego. Nastąpiła seria dalszych rozmów. 18 II 1946 partie robotnicze skonkretyzowały warunki porozumienia, proponując parytetowy podział mandatów miedzy PPR, PPS, SL i PSL; SD i SP miały partycypować w odpowiednio mniejszym zakresie. Równolegle wzmagano nacisk polityczny na PSL poprzez kampanie w prasie, KRN, działania centralnych i terenowych instancji PPR i PPS oraz tu i ówdzie władz administracyjnych. PSL nie tylko nie ugięło się, ale wręcz zażądało kapitulacji przeciwników, wysuwając - 27 II 1946 - żądania 75 procent mandatów dla reprezentacji wsi, porozumienia co do obsady najwyższych stanowisk państwowych, włączenia Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego do Ministerstwa Administracji Publicznej, zlikwidowania rad narodowych i powrotu do samorządu na wzór 1939 roku. Mikołajczyk spodziewał się wygrać wybory. Rozwój wypadków w Finlandii i na Węgrzech (gdzie mimo obecności Armii Czerwonej prawica wygrała wybory) oraz w Czechosłowacji przyjmował jako potwierdzenie słuszności swej taktyki.

W pierwszej fazie rokowań SP nie brało udziału. Było rzeczą oczywistą, że w wypadku zgody PSL na blok i ono do bloku przystąpiłoby - pod groźbą popełnienia samobójstwa politycznego. Zarysowujące się i wreszcie faktyczne fiasko rozmów z PSL podniosło taktyczną rangę Stronnictwa Pracy z dwu powodów: 1. Ewentualna zgoda SP na blok pozostawiało PSL osamotnione, co miałoby swoje znaczenie propagandowe; 2. Pójście SP z PSL wzmagało siły opozycji w sposób wcale niebłahy, jeśli się zważy, że było ono w kraju katolickim kojarzone z Kościołem.

Na IX sesji KRN po raz pierwszy - jak wspomniałem - przemawiali reprezentanci SP. W wygłoszonym wówczas expose premier Edward Osóbka-Morawski wystąpił, jak wiadomo, przeciwko jakimkolwiek eksperymentom politycznym i jeszcze raz oficjalnie zgłosił propozycję bloku, stwierdzając, że zwycięstwo reakcji będzie równoznaczne z utratą niepodległości. Dyskusję nad expose zainaugurował poseł Antoni Korzycki wystąpieniem przeciwko PSL, w którym przy okazji zaatakował również SP mówiąc: Jeśli chodzi o PSL i Partię Pracy, to stronnictwo, te nie odżegnały się, wyraźnie od reakcji i nie włączyły do programu swej działalności hasła walki z reakcja. Rząd popełnił błąd, bo nie zażądał od przywódców PSL i Partii Pracy wyraźnej deklaracji potępiającej ich działalność i współpracę z reakcją podczas wojny oraz zdecydowanego odgrodzenia się od reakcji[1]. W odpowiedzi Popiel obszernie udowadniał prawo SP do udziału w życiu politycznym Polski, powołując się ,na robotniczą tradycję SP, potępienie emigracji i zerwanie z nią, fakt, że wielu z SP włączyło się do pracy państwowej tuż po wyzwoleniu (miał na myśli „zrywowców") itd. Odżegnał się od reakcji i składał deklarację lojalnej współpracy z rządem - pomimo wszelkich różnic. W wystąpieniu tym znalazło się interesujące stwierdzenie: A kiedy sanacja hulała szeroko w Polsce, to myśmy już wówczas poszli po tej słusznej, dzisiaj ogólnie uznawanej linii, że czas skończyć z rozproszkowaniem życia politycznego, że czas je scałkować, natomiast nie było w nim słowa, które mogłaby być interpretowane jako nawet pośrednia obrona PSL. Powtórzyło się to w drugim wystąpieniu Popielą 2 I 1946, któremu asumpt dały ataki na politykę emigracyjną, zwłaszcza w kwestii granicy na Odrze i Nysie, wiązaną przejrzyście z osobą „londyńczyka" Mikołajczyka. W sprawie tej Popiel mógł łatwo przyjść mu w sukurs, a ograniczył się tylko do wyodrębnienia polityki SP z całokształtu polityki emigracyjnej w celu zaakcentowania, że ataki na nią nie dotyczą SP.

Do rokowań w sprawie bloku zostało SP włączone bezpośrednio na posiedzeniu konwentu seniorów KRN l II 1946, na którym Józef Cyrankiewicz wysunął ponownie propozycję bloku, podkreślając, że negatywne ustosunkowanie się doń PSL jest sprzeczne z podjętymi w Moskwie - z udziałem działaczy PSL - ustaleniami. Mikołajczyk odpowiadał, że póki nie zostanie ustalony termin wyborów, ordynacja wyborcza itd., nie podejmie dyskusji, która jest w takim wypadku dyskusją od ogona. Widy-Wirski wstrzymał się od zadeklarowania stanowiska problokowego - kierownictwo SP nie podjęło jeszcze decyzji - podkreślił jednak pozytywny stosunek SP do rzeczywistości, natomiast Kwasiborski oświadczył, że KW ZG SP na najbliższym posiedzeniu, 10-11 lutego podejmie decyzję w tej sprawie.

Posiedzenie to rozpoczął Popiel generalnym przeglądem sytuacji politycznej kraju i stronnictwa. Znalazły się w nim akcenty optymizmu w związku z umacnianiem się SP w terenie, mimo że istnienie SP jest nie na rękę żadnemu ze stronnictw łącznie z PSL, a nasza oferta współpracy nie została przez rząd skwitowana w praktyce. Podnosząc kwestię wyborów mówił: negatywne wpływy emigracji wywołują mistykę wyborczą i niepotrzebnie stwarzają,, nerwowy nastrój. SP powinno wystąpić przeciwko rozjątrzeniu plebiscytowemu (podkreślenie — WB), stawiać na zdrowy rozsądek, pracować nad konsolidacją, pacyfikacją nastrojów, walczyć z pobożnymi życzeniami i fikcjami politycznymi, osłabiać napięcie. W szczegółowej dyskusji wszyscy zgodzili się na formułę dobrych usług SP na rzecz wypracowania kompromisu między stronnictwami bloku demokratycznego a PSL. W rekapitulacji Popiel jeszcze raz podkreślił, że innej drogi nie ma (nikt nam nie pomoże, [...] mimo napiąć wojny nie będzie, a w szczególności w Polsce). Uchwalono: — W obliczu wyborów stronnictwa powinny znaleźć odpowiednie rozwiązanie (podkreślenie — WB); — Ale wybory muszą odzwierciedlać istniejący układ sił, bo tylko to zapewni spadek istniejącego napięcia politycznego[2].

Uchwała nie przesądzała więc udziału SP w bloku wyborczym, jak to interpretował przed zjazdem katowickim Brzeziński, bo też i nie mogła, jeśli stronnictwo rzeczywiście chciało mediować. Była jednak w sposób oczywisty bliższa stanowisku stronnictw bloku demokratycznego ze względu na nacisk, jaki kładła na potrzebę wynegocjowania porozumienia wyborczego.

Nic wiec dziwnego, że jedną z charakterystycznych cech tego posiedzenia był czasowy rozpad więzi łączącej „zrywowców". Domiński (zrywowiec), kierownik wydziału politycznego oświadczył, że SP w terenie spotka się z poparciem PPR przeciwko PSL, SL i PPS - obojętne, PSL i SD najczęściej nieprzychylne. Skrytykował przyjmowanie do SP ludzi spalonych opozycyjnością wobec władz. Wreszcie... wygłosił prawdziwą filipikę przeciwko szeregowi imiennie wskazanych ludzi z lewicy za wypowiedzi niezgodne z programem, w tym szczególnie ostro zaatakował redaktora „Ilustrowanego Kuriera Polskiego" Trzebińskiego. W odpowiedzi Felczak zadeklarował przestrzeganie przez „IKP" w przyszłości zasad lojalności wobec SP, ale zastrzegł się, że pismo jest przedsięwzięciem handlowym i nie może być traktowane jak pismo partyjne w ścisłym znaczeniu tego słowa.

Z kolei, z innych powodów, krytykę Felczaka podjął Studentowicz, w tym czasie najbardziej ugodowo wobec lewicy nastawiony spośród ,,popielowców". W chwile po załagodzeniu scysji wybuchła karczemna wręcz kłótnia między czołowymi przywódcami lewicy - Brzezińskim i Felczakiem. Ta dezintegracja „zrywoweów" i czasowy zanik poczucia odręb-ności były konsekwencją przyjęcia przez całość KW ZG SP linii politycznej możliwej do zaaprobowania przez orientację zrywową. Nastąpiła czasowa demobilizacja „zrywowców", która tak fatalnie dla tej orientacji odbiła się na przebiegu zjazdu katowickiego SP i tym samym stała się ważnym wydarzeniem w rozgrywkach miedzy obu odłamami stronnictwa.

Pozytywną dla bloku wymowę wyżej omawianej uchwały KW ZG SP wkrótce przekreśliło posunięcie „popielowców". Bez wiedzy i udziału ..zrywowców" wysłano w teren okólnik, w którym zabroniono zarządom wojewódzkim SP wdawania się w jakiekolwiek pertraktacje w sprawie bloku i polecono rygorystycznie ograniczenie się do odczytania - bez komentarzy - tekstu uchwały. Co się też stało, wyjąwszy Bydgoszcz, Białystok i Szczecin, gdzie na konferencjach międzypartyjnych reprezentanci SP opatrzyli uchwałę interpretacją przychylną dla idei bloku. Niektóre zarządy powiatowe także złożyły deklaracje problokowe, jednak większość instancji SP odczytała intencje tego okólnika jako antyblokowe. Było to ważne wydarzenie w kształtowaniu się nastrojów w „dołach" SP.

Należałoby wreszcie bliżej wyjaśnić wzajemne stosunki miedzy SP a PSL. Wystąpienia reprezentantów PPR na zjazdach SP były przyjmowane raczej chłodno, a kiedy atakowali oni PSL z reguły powstawał tumult, przerywano im, krzyczano „kłamstwo", „nieprawda" itp. Działaczy PPS wysłuchiwano raczej przychylnie, bo na ogół podkreślali, że mimo różnic - w chwilach zagrożenia narodu obie partie zwykle szły razem. Natomiast wystąpienia działaczy PSL wywoływały entuzjazm lub wręcz, jak w Krakowie, prawdziwe manifestacje braterstwa. Popiel, od którego postawy - ze względu na autorytet jakim się cieszył - wiele w SP zależało, mniej więcej do połowy maja 1946 roku ustosunkowywał się raczej niechętnie i do PSL i do samego Mikołajczyka. Miał do niego pretensje z czasów emigracji, nisko oceniał jego zaangażowanie na rzecz SP w Moskwie, podkreślał, że pozytywny dla SP rezultat konferencji moskiewskiej jest wyłączną zasługą Avrella Harrimana i profesora Stanisława Kutrzeby, z dezaprobatą odnosił się do taktyki politycznej stosowanej przez PSL.

Wystąpienie Popiela na kongresie PSL 19 I 1946 wywołało entuzjazm zebranych. Ale też - poświęcone wyłącznie historii - było ono raczej hołdem złożonym PSL-owi Witosa, procesów brzeskich i strajków chłopskich, niż deklaracją poparcia dla jego spadkobierców. Entuzjazm sali był zrozumiały.

Popiel był wśród zaproszonych jedynym, który dobrze mówił przynajmniej o historii PSL. Burza oklasków, którą zebrał, była jednak nie tyle manifestacja na cześć SP, ile demonstracją przeciw przemówieniom jego przedmówców - prezydenta Bieruta i premiera Osóbki-Morawskiego. „Tygodnik Warszawski" pisał 3 II 1946 na marginesie kongresu o zasadniczej zgodności z PSL na bazie demokratyzmu i chrystianizmu, lecz jednocześnie krytykował je za zachowywanie się jakby było partią opozycyjną w stosunku do rządu, w którym przecież uczestniczy. PSL ustosunkowywało się do Popielą i jego orientacji w stronnictwie raczej pozytywnie, do SP jako całości - z pewnym lekceważeniem i raczej wyczekująco[3].

Przebieg zjazdów wojewódzkich SP i wspomniane wystąpienia propeeselowskie jakie miały na nich miejsce, zaalarmowały „zrywowców" stronnictwa. 24 III 1946 roku odbył się z udziałem Popielą zjazd byłych członków KPN, na którym, jednakże pod nieobecność Prezesa SP, przyjęto deklarację pełnej współpracy z partiami bloku demokratycznego, wyrażono zaniepokojenie zalewem SP przez elementy totalne, opozycyjne i zdecydowanie faszystowskie wypaczające linię demokratyczną stronnictwa, i wezwano Prezesa KW ZG SP do podjęcia przeciwdziałania, oczyszczenia SP z elementów wrogich. Byli działacze KPN potępili próby dywersji i rozłamu podejmowane przez czynniki wsteczne i opozycyjne wewnątrz SP [4].

Rezolucja ta oceniała sytuację wewnętrzną w SP trochę ,,na wyrost". Daleko było wówczas do pójścia SP po linii analogicznej do przyjętej przez PSL. Na dowód i dla scharakteryzowania linii politycznej SP przytoczymy obszerny fragment rekapitulacji dyskusji, dokonanej przez Popiela na zjeździe wojewódzkim w Kielcach 5 V 1946. Dodajmy, że był to zjazd stosunkowo umiarkowany w swym politycznym wyrazie. Popiel mówił: Zwraca uwagę, że wypowiedzi delegatów są nie dość zrównoważone. Wydaje się Wam, że skoro drzwi są zamknięte, to możecie wszystko mówić, ale tak nie jest, łatwo wygadać się tu, żądać by Prezes walczył i opanował Rząd oraz Ministerstwo Bezpieczeństwa. Polityka polega jednak czasem na tym, żeby z dwóch złych ewentualności wybrać mniej złą. Społeczeństwo jest tymczasem, niecierpliwe, chciałoby zaraz widzieć zrealizowane ideały, stawia na pewnych faworytów, zapomina niektóre błędy i nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji wypadków. Dzisiaj opowiada się za Mikołajczykiem i nie wie ile on popełnił błędów, na przykład będąc w Londynie zabiegał o względy Stanów Zjednoczonych, przyjął od Roosevelta papier bez wartości, natomiast zaniedbał sposobności porozumienia się z Rosją. Gdy ambasador Lebiediew szukał go po całym Londynie, by zawrzeć z Polską korzystny układ, to on nie uprzedzając nikogo, odleciał do Stanów Zjednoczonych. Ludzie nie rozumieją konieczności dobrych stosunków Polski z Sowietami. Patrzę z niepokojem na nastroje społeczeństwa, które liczy na trzecią wojnę. Jakaż byłaby tego konsekwencja! Państwa zachodnie złączyłyby się z Niemcami, a Polska straciłaby wolność i została straszliwie spustoszona. Już raz z czasie ubiegłej wojny przegraliśmy skutkiem złej orientacji granice wschodnie. To nie zaborczość Rosji Sowieckiej oderwała od Polski ziemie wschodnie: Lwów i Wilno. Ukraina dążyła do zjednoczenia się pod władzą sowiecką i w oparciu o Rosję Sowiecką osiągnęła to. Do niej przegraliśmy kresy wschodnie. Stronnictwa Komitetu Lubelskiego wzięły władzę i twierdza, że jej nie wypuszczą. Błąd był popełniony w Moskwie. Mikołajczyk zgodził się na blok już wtedy w Moskwie, [...] widocznie popełniono w ustaleniach jakiś błąd, nie umówiono się dokładnie i stąd dziś wzajemne oskarżenia. [...] PSL nie liczy się z następstwami swej polityki, która nie prowadzi do zgody. Trzeba zrozumieć, że jak długo Rosja stoi nad Łabą, każda działalność organizacji podziemnych leśnych, różnych wystąpień szkodzi Polsce, bo Rosja nie ustąpi i jeszcze silniej nas skrępuje. [...] sprawa referendum została wadliwie rozegrana przez PSL [...]. Mamy obowiązek stosować się do życzeń naszych członków i mas, ale musimy patrzeć na realne, a nie pobożne życzenia[5].


Przypisy:

  1. Sprawozdania stenograficzne z IX sesji KRN, Warszawa 1946.
  2. Cytaty według protokołu z posiedzenia KW ZG SP 10-11 II 1946 udostępnionego autorowi przez S. Bukowskiego. Pełny tekst uchwały w tej sprawie brzmi: [...] w związku ze zbliżającymi ślą wyborami do dat ustawodawczych Rzeczypospolitej Komitet Wykonawczy ZC SP uważa, że znalezienie właściwego rozwiązania przez wszystkie stronnictwa polityczne jest pożądane z wielu istotnych wzglądów. Przemawiają za tym zarówno poważna sytuacja gospodarcza kraju i stojące w związku z tym zadania, wymagające atmosfery spokoju i pełnej koncentracji wszystkich sil żywotnych w narodzie — jak i idące w ślad za tym wzmocnienie autorytetu Państwa na terenie międzynarodowym, w obliczu konferencji pokojowej, mającej przesądzić granice naszego państwa. 4. KW ZG SP stoi jednak na. stanowisku, że dla osiągnięcia takich wyników wybory musza, spełnić zadania rozładowania w społeczeństwie narosłych nieufności i dlatego wynikiem ich musi być możliwie dokładne odzwierciedlenie na terenie przyszłej reprezentacji krajowej istotnego układu sil politycznych kraju. 5. W tym celu KW ZG SP powołuje Komitet Polityczny złożony z prezesa SP K. Popielą i wiceprezesów — Z. Felczaka, J. Kwasiborskiego i F. Widy-Wirskiego — oraz Z. Madeyskiego, któremu zaleca podjęcie i przeprowadzenie wyczerpujących rozmów z zainteresowanymi stronnictwami jako podstawę dla sformułowania ostatecznego stanowiska stronnictwa. „Odnowa" z 3 III 1946.
  3. Oto poświęcony SP fragment wystąpienia sekretarza generalnego PSL, Stanisława Wójcika, w Katowicach l III 1946: czynnik SP [...] ma wagę l znaczenie nierównie mniejsze od naszego, mając wpływy, jak się zdaje tylko na terenie górnośląskim i Pomorzu [...], jest to czynnik, który trzeba by zanalizować [...] rozszczepić [...] na cząstki i przyjrzeć się. każdej cząstce z osobna. Doświadczyliśmy na sobie wysiłków zmierzających do zaopatrzenia nas w obce dyspozycyjne czynniki w naszym tonie [...]. Ponieważ ta koncepcja się nie udała [...] z większą jeszcze precyzja zabrano się do SP, tym bardziej że SP nie miało swego reprezentanta na konferencji moskiewskiej i nie mogło sobie pewnych rzeczy zawarować. Więc, skoro SP mogło jednak powstać [...] robiono wszystko, ażeby wprowadzić do niego wszelkie elementy, któreby mogły oddziaływać na ten ruch robotniczy w kierunku powiązania go z czterotwarzowym monolitem, ażeby do tego czterotwarzowego monolitu składającego się z PPR, PPS, SL i SD wpleść jeszcze tę piątą małą twarzyczkę — SP [...]. Tak bym ocenił SP: Jest to pewien zespół ludzi z Popieleni na czele, który szczerze podchodzi, podobnie jak my do zagadnień kształtowania życia w Polsce na zasadach demokratycznych i który ma pewien zasięg tu czy ówdzie w mieszczańskich czy robotniczych sferach. Wpleciony ma jednakże czynnik odmiennej orientacji, który obcy jest duchowi tego co się nazywa ChD czy też dawnym NPR, a co jest powiązana pewnymi dążeniami właśnie do tego czterotwarzowego monolitu. AZHRL, PSL, 37.
  4. „Odnowa" z 7 IV 1946.
  5. Protokół ze zjazdu wojewódzkiego SP w Kielcach 25 V 1940, CAHSD, akta b. SP, Kielce (nie uporządkowane).

Skocz do: Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi