Autorzy nieznani (2)
Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK
W popartyznackiej spuściźnie znalazło się więcej wierszy pisanych przez dziewczęta. W zbiorku zmarłego już „Orła”[1] znalazłem wiersz sygnowany imieniem „Ewa z Winnicy”. Nie potrafię rozszyfrować tego sygnowania. Wiersz nie ma tytułu, a dotyczy broni szykowanej w podziemiu do walki zbrojnej. W opracowanej przez Tadeusza Szewerę antologii pieśni z lat 1939-1945 pt. Niech wiatr ją poniesie, (wydanie drugie, poszerzone, Łódź 1975), wymieniona jest wielokrotnie Zofia Zawadzka, używająca pseudonimów: „Ewa”, „Ewa Winnicka”, „Winnicka”. Jest ona autorką tekstów wielu piosenek i utworów poetyckich. Być może w maszynowym tekście ze zbiorku „Orła” wpisano omyłkowo „Ewa z Winnicy”, lecz może używała ona również i takiego pseudonimu.
Już się kończy rok stary
I nowy rok nadchodzi –
Kują młoty w podziemiach
Przy kowadłach – my młodzi.
Walą młoty w podziemiach, aż drga ziemia i jęczy,
Aż się płoszą krzyżaki w szarych sieciach pajęczyn…
Kują młoty w podziemiach mocno, twardo, wytrwale –
Wykuwają nam oręż, jasny oręż ze stali.
Już się kończy rok stary
Już rok nowy nadchodzi
Płoną ognie w podziemiach
Przy tych ogniach my młodzi.
Płoną ognie w podziemiach sypiąc iskry w mrok nocy –
By ten płomień zatłumić nie ma takiej przemocy…
Ogień w duszach, moc w barach, miłość w sercach się pali
Na kowadłach stalowych krzepnie ogień ze stali.
Już rok nowy nadchodzi,
Już stary się odwraca –
W naszych kuźniach podziemnych
Wytężona wre praca
Aż popłyną nad nami, białe ognie szumiące –
Oręż z mrocznych podziemi wyniesiemy na słońce,
Z błyskiem jasnym w błękicie ostrza srebrne zadzwonią,
Gdy pięści uniosą uzbrojone tą bronią.
I pójdziemy
Hardzi, silni, zuchwali,
Na rubieżach granicznych
Wbijać słupy ze stali
Kolejny prezentowany utwór, prawdopodobnie już po wojenny jest także nieznanego autorstwa. Dla odmiany w nagłówku tekstu maszynowego jest znak: 47.B., na końcu zaś (3.7.D). Rzecz o Krakowskim Orle, który nad Odrą tęskni za Krakowem.
KRAKOWSKIEMU „ORŁOWI”
Znalazł się w krainie gór,
Wśród lasów, pól, natury cór. -
Z wawelskiej skały zleciał
By oddać powinność
I serce i młodość…
„Tej”, którą cenił i kochał!
Za nieśmiertelność Jej chwały, oddawał się cały
Młode swe życie poświęcił i siły.
Chciał by potomność
Miała niezłomność,
Wiarę, którą pokolenia miały.
Lecz podmuch losu
Nie oszczędzał ciosu
Ptakowi skalnych hal
I… przeniósł Orła
Tam gdzie jest Odra,
Do diamentowych węgla fal
Przetrwa On burzę –
Co losy wiążę
Z dziwnym potokiem przypadku
Skrzydła rozprostuję
W górę poszybuje!!!
Silniejszy i tęższy z upadku
Przeleci nad Wisłą
Co wody jej cisną
Kibić Wawelskiej skały,-
Rzuci pozdrowienie
Na Krakowskie Błonie
Zaduma … poleci – Wytrwały!!!
Ciągnie serce jego
Do grodu starego
Obowiązek woła go z dali –
Orzeł weźmie start,
Bo cel tego wart –
I … zostawi serce na wiślanej fali.
Powróci znów myślą,
Gdy zadumy wyślą
Posłańców Wiślanych fal…
I do lasów sfrunie.
Obowiązek jest twardy, jak stal!
Lasy wszędzie…
Góry wszędzie…
Lecz tu Orzeł tęsknić będzie
Za Krakowem
Za tym Grodem –
Co mu życie dał…
- (3.7.D.)
Przypisy:
- ↑ Adam Powojowski – „Orzeł”