Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi

Zygmunt Kawecki, Oddziały partyzanckie Kedywu i Batalion Partyzancki "Skała" AK


Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Zygmunt Kawecki - "Mars"
[w:] Żołnierze Batalionu "Skała" w walce i pracy dla Polski. Spotkanie z okazji 50 lecia powstania Samodzielnego Batalionu Partyzanckiego „Skała” Armii Krajowej, Wyd. Skała, 1994



Jedną z form działalności Krakowskiego KEDYW-u, zapoczątkowaną już w lecie 1943 r. było organizowanie oddziałów partyzanckich, grupujących żołnierzy całkowicie zaangażowanych w walkę z okupantem. Żołnierze ci zrywali wszelkie związki z życiem cywilnym i nic też dziwnego, że wśród partyzantów było wiele „spalonych” AK-owców, poszukiwanych przez gestapo. Naturalne warunki oddziałów partyzanckich, które bądź przebywały w ukryciu w lasach, bądź zwłaszcza w zimie w zaprzyjaźnionych wsiach, umożliwiały prowadzenie intensywnego szkolenia i w miarę uzyskiwania broni, podwyższenia wartości bojowej oddziałów, które mogły i wdawały się w otwartą walkę z okupantem.

W organizowaniu oddziałów partyzanckich współdziałali oficerowie dowództwa okręgowego KEDYW-u, natomiast nad ich działalnością, w miarę możliwości, czuwali inspektorowie podlegli szefowi KEDYW-u Krakowskiego Okręgu AK.

W czerwcu 1944 r. zapadła decyzja w sztabie Krakowskiego KEDYW-u przeprowadzenia koncentracji czterech oddziałów Partyzanckich OP – „Błyskawica”, OP – „Grom”, OP – „Skok” i OP – „Huragan” i utworzenia Batalionu Szturmowego, dowodzonego przez szefa KEDYW-u mjr „Skałę” - Jana Pańczakiewicza.


Oddziały Partyzanckie Krakowskiego KEDYW-u

Pierwszym oddziałem partyzanckim Krakowskiego KEDYW-u była „Błyskawica”, która powstała z kilkudziesięcio osobowej grupy chłopców i dziewcząt w Zabierzowie k. Krakowa. Twórcami byli dwaj bracia Poganowie, Marian ps. „Rzeżucha” i młodszy 18-letni Mieczysław „Błyskawica”, później „Błyskawiczny”. Z inicjatywy „Błyskawicy” i pod jego dowództwem zdobywano broń w zbrojowni przy ulicy Rakowickiej w Krakowie, - ale nie tylko tam. Łącznie zdobyto i zmagazynowano: 37 karabinów, 7 pistoletów maszynowych, 5 pistoletów krótkich, oraz około 40 bagnetów, pasów z ładownicami, masek gazowych i apteczek osobistych. W czasie obławy na dom Poganów, „Błyskawica” został aresztowany i po ciężkich torturach wywieziony do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Po niesłychanie brawurowej (dwukrotnej) ucieczce wrócił w styczniu 1944 roku do Oddziału i przyjął pseudonim „Błyskawiczny”.

Oddział „Błyskawica” ruszył w pole 7 lipca 1943 roku w liczbie 17-tu żołnierzy. A oto niektóre ważniejsze akcje tego oddziału:

4.VIII - potyczka z patrolem niemieckim - ranny jeden partyzant;

koniec sierpnia - w czasie zwiadu do akcji „Wieniec” ginie dwóch partyzantów, a trzeci dostaje się w ręce gestapo;

23.IX – podpalenie w Myślenicach magazynów materiałów pędnych, zboża i siana; 30.X - próba ataku na placówkę straży granicznej w Kleczy k. Wadowic;

XII 1943 - szereg akcji zaopatrzeniowych; koniec lutego 1943 - wspólnie z O.P. „Prąd” akcja na garbarnię w Dobczycach, - zdobycie dużej ilości skór; kwiecień 1944 - zakwaterowanie silnego patrolu w Krakowie do przewidywanej akcji odbicia Komendanta Okr. Krak.

AK płk "Lutego" - Józefa Spychalskiego - akcja nie doszła do skutku;

5.IV - zasadzka - w pełni udana - na ekspedycję pacyfikacyjną w Zawadzie;

w III dekadzie maja - odbyło się wspólne przeszkolenie „Błyskawicy” i „Gromu” przez „Skałę” oraz „Cichociemnych” por. por. „Powolnego” - Ryszarda Nuszkiewicza i „Spokojnego” - Henryka Januszkiewcza w rejonie Stradowa;

czerwiec 1944 - w rejonie Budziszowic pod Turnawcem (miechowskie) w ataku na niemiecki samochód ciężarowy zdobycie 1-ego ckm-u, skrzynki amunicji i uwolnienie jeńca Niemców „Dąbrowy” - Zbigniewa Gertycha (w latach 1985/87 Ambasador PRL w Wielkiej Brytanii);

27.VII - likwidacja posterunku policji granatowej w Łapanowie;

31.VII - ciężka tragiczna akcja pod Tymbarkiem w Zamieściu, w której giną: d-ca „Błyskawicy” por. „Roman” – Władysław Kordula z Wieliczki, jego zastępca „Błyskawiczny” i jeden z partyzantów „Mściwój” - Leon Kubiś.

8.VIII 1944 - Oddział Błyskawica przybył na koncentrację do Biórkowa. Stan OP wynosił 36 żołnierzy, l ckm, l lkm, 5 MP, 3 steny, l bergman, 27 karabinów, 14 pistoletów. Ze skrzynek broni w Zabierzowie przyniesiono jeszcze 30 karabinów i pistoletów.


Drugi oddział o nazwie „Grom” krakowskiego KEDYW-u powstał 18 stycznia 1944 roku, gdy grupa partyzantów wyruszyła z lasów w okolicy Niepołomic. Liczyła ona osiem osób dowodzonych przez przedwojennego kpr. pchr. „Żmiję” - Zbigniewa Gawlika.

Już w lutym, po stopniowym zwiększeniu się liczby żołnierzy, dowództwo przejął pchr. rez. sap. „Sam” - Stefan Jerski. Od 31 lipca 1944 r. dowódcą oddziału z rozkazu kierownictwa KEDYW-u został „Cichociemny” ppor. „Wierzba” - Maksymilian Klinicki.

Z ważniejszych akcji "Gromu" można wymienić:

- zdobywanie broni przez wielokrotne rozbrajanie Niemców;

- likwidacja band rabunkowych w powiecie miechowskim;

- 27.III do 21.IV oddział Grom uczestniczył w przygotowaniach akcji „Luty” w Krakowie. W tym czasie żołnierze wykonali szereg ryzykownych indywidualnych akcji odbierania broni Niemcom. Dokonano również „skoku” na Bank Spółek Rolnych celem zdobycia pieniędzy - niestety z wynikiem negatywnym. Istotnym było dalsze powiększenie w Krakowie stanu liczebnego Gromu o braci ppor. Bogusława i Jana Fiszerów, „Bolka” i „Łęczyca”, „Ponurego” - Bolesława Gąsiorka, „Szczupaka” – Zdzisława Jabłońskiego oraz „Buńkę” - Włodzimierza Rozmusa.

- 26.VII - ciężka w pełni udana akcja pod Sielcem k. Skalbmierza, przeprowadzona wspólnie z 14-o osobowym oddziałem „Sokoła” na 6 samochodów ciężarowych wypełnionych wojskiem niemieckim. W akcji tej zdobyto: samochód terenowy, l karabin maszynowy, 14 skrzynek amunicji, 8 pistoletów maszynowych, 18 pistoletów krótkich, 28 karabinów, sporo granatów oraz wyposażenia w postaci pasów, ładownic i panterek.

Spektakularne zwycięstwo Gromu i oddziału „Sokoła” w rejonie Sielca, miało poważny wkład w utworzenie w dn. 26 lipca 1944 r. tzw. Rzeczypospolitej Kazimierzowsko-Proszowickiej, która trwała do 10 sierpnia 1944 roku i musiała ulec przeważającym siłom pancernym Niemców.

Wczesnym rankiem l sierpnia 1944 roku ppor. Wierzba przyprowadził na punkt zborny do Goszczy koło Proszowic 30 osobowy oddział Grom, który wraz z oddziałem „Skok” miał utworzyć pod dowództwem ppor. Wierzby trzecia kompanię „Grom-Skok” nowego Batalionu.


Kolejnym oddziałem partyzanckim Krakowskiego KEDYW-u był O.P. „Skok”, zorganizowany w połowie lutego 1944 roku w Igołomii k. Krakowa, z inicjatywy d-cy KEDYW-u Okręgu AK Kraków kpt. „Skały” - Jana Pańczakiewicza. Trzonem oddziału było 9-ciu żołnierzy dowodzonych początkowo przez kpr. „Sowę” - Stanisława Fabiana. W miarę powiększania się liczby żołnierzy zmieniali się dowódcy, którymi byli: ppor. „Czesław” - Czesław Skrobecki (dwukrotnie), st. sierż. „Kwiecień” - Edward Wójcik (p.o.), pchr. „Benko” - Józef Argasiński z Niepołomic. 30 lipca przybył do Goszczy na koncentrację oddziałów krakowskiego KEDYW-u 39 osobowy Oddział Skok dobrze już przeszkolony i stosunkowo dobrze uzbrojony, dowodzony wówczas przez sierż. „Belforta” - Stanisława Purtaka.

Z okresu 6-miesięcznej działalności OP Skok zasługuje na wyróżnienie:

- poskramianie nadgorliwych służalców okupanta;

- likwidacja niebezpiecznej bandy rabunkowo-terrorystycznej w rejonie Kościelca;

- wyroki śmierci na 3-ech agentach gestapo w Raciborowicach i Naramie;

- potyczka z patrolem niemieckim 16. V., w której zginęło dwóch Niemców;

- ubezpieczenie zrzutu broni koło Rachwałowic w dniu 29 V. co pozwoliło na dobre dozbrojenie oddziału;

- odbicie konwojowanego aresztanta Ak-owca pod Biejscami 13. VII. Zdobyto przy tym 5 karabinów i 2 pistolety;

- akcja w dniu 15 lipca na zabarykadowanych na poczcie w Opatowcu Niemców. Zabity został l partyzant „Rybka” – Stanisław Okoń i 2-ch żandarmów niemieckich. Zdobyto 4 karabiny, pistolet i sporo amunicji.


W miesiącu marcu 1944 roku z inicjatywy d-cy II Obwodu „Ront” KEDYW-u kpt. „Karola” - Mieczysława Cieślika powstał w rejonie Gdowa i Dobczyc OP „Huragan”, liczący początkowo 12 żołnierzy, dowodzonych przez ppor. „Kubę” - Zbigniewa Kwapienia wyszkolonego w rzemiośle partyzanckim w OP „Błyskawicy”. Początkowo oddział był słabo uzbrojony, jednak stosunkowo szybko rosła liczba jego żołnierzy oraz ich uzbrojenie i wyposażenie. Podobnie jak i w innych oddziałach wstępowali do „Huraganu” w większości przypadków „spaleni” w działalności podziemnej (zwykle AK-owskiej) dzielni młodzi ludzie.

W okresie 5-ciu miesięcy samodzielnej działalności OP Huraganu dowodzonego niezmiennie przez ppor. Kubę, liczba dobrze wyszkolonych żołnierzy oddziału wzrosła do 38 osób, którzy w dniu 7 sierpnia zameldowali się w Glewcu, z rozkazu dowódcy KEDYW-u na koncentrację oddziałów partyzanckich.

W pierwszych miesiącach swego istnienia Oddział „Huragan” zajmował się intensywnym szkoleniem swych żołnierzy, prowadził również akcje patrolowo-wywiadowcze i zaopatrzeniowe. Z ostatniego okresu, przed przyjściem na koncentrację zasługują na wyróżnienie następujące akcje:

- 26.VII - na mleczarnię w Raciechowicach, wspólnie z OP. „Prąd”;

- 28.VII - na stadninę koni, przewidzianych na wywóz do Niemiec;

- także w lipcu wykonanie wyroku śmierci w biały dzień na rynku w Gdowie, na komendancie granatowej policji;

- 27.VII - udział w akcji OP. „Prąd” na posterunek granatowej policji w Dobczycach;

- 2.VIII - poważna akcja części O.P. Huraganu organizowana i dowodzona przez inspektora KEDYW-u ppor. „Marsa”

Zygmunta Kaweckiego, wysadzenia pociągu towarowego pod Kasiną Wielką, z udziałem patrolu z OP. „Śmiały”. Pociąg załadowany maszynami wywożonymi do Niemiec, wysadzony został w wąwozie, następnie ostrzelany i zapalony butelkami z benzyną. Stosownie do rozkazu Komendanta Okręgu AK w Krakowie, podkarpacka linia kolejowa została zablokowana na okres kilku dni.


Samodzielny Batalion Partyzancki „Skała” Armii Krajowej

Decyzja o utworzeniu Batalionu zapadła 24.VI.1944 r. na naradzie sztabu Krakowskiego KEDYW-u, w przewidywaniu wybuchu ogólnopolskiego powstania, lub uderzenia większymi siłami na wycofujące się armie hitlerowskie, w ramach zarządzanej w AK akcji pod kryptonimem „Burza”. Po zaaprobowaniu decyzji KEDYW-u przez Komendanta Krakowskiego Okręgu AK, przystąpiono w rejonie Kocmyrzowa do organizacji Batalionu Szturmowego Nr 299 pod dowództwem kpt. Skały, ówczesnego szefa Krakowskiego KEDYW-u.

Trzon tej jednostki miały stanowić istniejące już, dość dobrze wyszkolone i nieźle uzbrojone oddziały krakowskiego KEDYW-u, tj. „Błyskawica”, „Grom”, „Skok” i „Huragan”, uzupełnione oddziałami dywersyjnymi i dyspozycyjnymi z rejonu Krakowa, Wieliczki, Skawiny i Miechowa.

Formowanie Batalionu zakończono 10 sierpnia i w tym też dniu rozkazem operacyjnym Nr l dcy. Grupy Operacyjnej „Kraków” płk „Gardy” - Edwarda Godlewskiego zmieniono nazwę Batalionu na Samodzielny Batalion Partyzancki „Skała” i wcielono do tejże Grupy Operacyjnej „Kraków”, w skład której wchodziły jeszcze:

Baon składał się z 3-ech kompanii strzeleckich, zwiadu konnego, plutonu specjalnego - minerskiego i służb pomocniczych. W sumie ok. 500 żołnierzy, sanitariuszek i łączniczek.

Dowódcą Batalionu był mjr „Skała”, a jego zastępcą był kpt. „Koral” a nadto adiutantem ppor. „Spokojny”, oraz oficer łączności ppor. „Rak” Józef Baster.

Trzon pierwszej kompanii o kryptonimie „Huragan” stanowili żołnierze OP. „Huragan”. Dowódcą kompanii był kpt. „Koral”, dowódcami plutonów byli - Pluton I - ppor. „Kuba”, Pluton II – ppor. „Grażyna” - Stanisław Woźniak, Pluton III - ppor. „Miś” - NN.

Dowódcą drugiej kompanii o kryptonimie „Błyskawica” był kpt. „Powolny”. Trzon kompani stanowili żołnierze OP. „Błyskawica”. Dowódcami plutonów byli: Pluton I - por. „Czesław”, Pluton II – ppor. „Danusia” - Tadeusz Sudor, Pluton III - ppor. „Miś” - Czesław Szygalski.

Dowódcą trzeciej kompanii o kryptonimie „Grom-Skok” był ppor. Wierzba. Trzon trzeciej kompanii stanowili żołnierze OP. „Grom-Skok”. Dowódcami plutonów byli: Pluton I - por. „Herbut” -Witold Milewski, Pluton II – por. „Szczerba” - Aleksander Migdał, Pluton III - pchr. „Żmija” - Zbigniew Gawlik. Dowódcą Zwiadu Konnego był ppor. „Karp” - Czesław Ciepiela, dowódcą Plutonu Specjalnego -Minerskiego był ppor. „Mars”. Plutonem Łączności Batalionu dowodził ppor. „Rak”.

Batalion uzbrojony był bardzo słabo, gdyż posiadał: 5 karabinów maszynowych, 55 pistoletów maszynowych, 128 karabinów, l dubeltówkę, 86 pistoletów krótkich, 187 granatów obronnych i zaczepnych, 8 granatów angielskich typu „Gamon”, oraz kilka kg materiałów wybuchowych (trotyl, plastik), lonty, spłonki itp.

Na wypadek wybuchu powstania ogólnokrajowego Batalion miał być dozbrojony z masowych zrzutów. Zadaniem Batalionu było uderzenie na Kraków i zdobycie sektora od Błoń Krakowskich po Teatr Słowackiego.

Po odwołaniu stanu alarmowego w dniu 15 sierpnia 1944 r., Baon wyruszył z rejonu koncentracji na Północ w rejon lasów Książa Wielkiego.

W ciągu sierpnia Baon wielokrotnie przygotowywał i ubezpieczał zrzutowiska zapasowe, a raz nawet był konkretny sygnał, przekazywany drogą radiową, o mającym nastąpić zrzucie broni przeznaczonym dla Baonu. Niestety Baon nie odebrał ani jednego zrzutu.

Mimo braku dostatecznego uzbrojenia i amunicji Baon stoczył w tym rejonie szereg walk i potyczek z wrogiem, z których do najważniejszych można zaliczyć:

- 1-go i 3-go sierpnia 1944 roku kompania III Grom-Skok stoczyła bitwę z ekspedycjami formacji kolejowej Bahnschutz i żandarmerią pod Goszczą. W walkach został ranny sierż. Belfort, natomiast zabito dwóch Niemców.

- 18. VIII - patrole Baonu, wspólnie z odziałem 106 DP AK, dowodzonym przez „Żbika” - Stanisława Jazdowskiego, stoczyły potyczkę z niemieckim konwojem samochodowym w m. Góry Miechowskie. W tej walce zginął „Żbik”, a Niemcy stracili 10 zabitych i 2 samochody;

- 21.VIII - wezwany na pomoc przez terenówkę AK Baon, w gwałtownym natarciu przepędził kompanię SS Galizien, pacyfikującą wieś Zaryszyn k. Książa Wielkiego. Pacyfikacja została przerwana, a uciekający na furmankach Niemcy, zabierając swoich rannych, pozostawili 3-ech zabitych i jedną furmankę. Baon w tej walce nie poniósł strat. Równocześnie dowódca zarządził zmianę miejsca postoju Baonu, który opuścił wieś Sadki i przeszedł do pobliskich lasów w dobrach Książa Wielkiego; - 26.VIII - placówka III Kompanii ostrzelała ekipę niemiecką do wytyczania linii okopów. Zdobyto sprzęt mierniczy, samochód ekipy i cenne mapy, na których były wyznaczone przyszłe niemieckie umocnienia;

- 28.VIII - Baon zaatakował ekspedycję karną dywizji SS Galizien w sile ok. 700 ludzi, zdążającą ponownie na pacyfikację Zaraszyna.

Najcięższe walki w miesiącu sierpniu stoczył Baon w 30-tym dniu, gdy znajdował się w kompleksie lasów Sadki - Moczydło. Niemcy uznali za niezbędne zlikwidowanie partyzanckiego batalionu, gdyż zagrażał on komunikacji okupantów, zwłaszcza w nocy na pobliskiej głównej szosie Kraków-Warszawa. W związku z tym ściągnięto batalion Wehrmachtu oraz znaczne oddziały SS Galizien, otaczając o świcie szczelnym pierścieniem las maj. Książ Wielki, w którym przybywał Baon Skała. Przez cały dzień toczyły się walki w różnych odcinkach pierścienia, przy czym Skałowcy przerwali pierścień w kierunku m. Zaryszyn, umożliwiając wyprowadzenie Baonu wraz z taborami na wschód od obszaru lasów Sancygniowskich. Batalion niestety poniósł poważne straty 6-ciu zabitych (w tym ppor. „Jerzy” - Mieczysław Lasota i 2 rannych). Straty Niemców były znacznie większe.


Po długich zabiegach d-cy mjra „Skały” otrzymał on wreszcie zezwolenie na wymarsz Baonu na pomoc walczącej Warszawie. Był to odzew na apel gen. Bora-Komorowskiego do wszystkich oddziałów AK z dnia 16 lipca. Decyzja o wymarszu okazała się mocno spóźniona. Od Warszawy dzieliło nas ponad 250 km w linii prostej, którą to odległość w rzeczywistości trzeba było pokonać - często w walce - terenami leśnymi, a więc drogami okrężnymi, tak jak pozwalały na to warunki terenowe, rozmieszczenie wojsk hitlerowskich na trasie itp. Dziś wiadomo, że Baon Skała był jedyną jednostką bojową z Krakowskiego Okręgu AK, która podjęła apel Gen. „Bora”.

Po wydostaniu się z obławy pod Sadkami, Baon w stanie zmniejszonym do ok. 450 ludzi wyruszył w dniu 3.IX na północ, nocnymi forsownymi marszami. Po ominięciu linii okopów nad Pilicą i przypadkowym zwycięskim starciu z oddziałem lotników niemieckich pod Krzelowem, przekazano w lasach majątku Szczekociny 25 chorych i rannych żołnierzy do oddziału terenowego AK. Malinowskiego. Były to bardzo uciążliwe i forsowne marsze.

W dniu 11 września Batalion Skała stoczył najcięższą na całym szlaku bojowym bitwę pod Złotym Potokiem w rejonie Częstochowy. Wczesnym rankiem Baon zatrzymał się w kompleksie leśnym koło miejscowości Złoty Potok. Las był ograniczony od południa szosą Janów - Lelów, od wschodu przebiegała szosa Lelów - Koniecpol, od północy był tor kolejowy linii Częstochowa - Koniecpol i od zachodu była szosa Janów - Przyrów. Zatrzymano się w opuszczonych przez jakiś oddział partyzanckich szałasach. Dowiedzieliśmy się później, że dwie noce wcześniej ten oddział wysadził tor kolejowy, W konsekwencji Niemcy urządzili pacyfikację tego lasu, otaczając go oddziałami 4500 dobrze wyszkolonych żołnierzy i dwoma sotniami konnych Kozaków. Całkiem przypadkowo nasz batalion stał się ofiarą tej pacyfikacji.

W południe d-ca mjr „Skała” udał się wraz ze swym sztabem na odprawę z dcą. 7 DP. AK i wyjeżdżając z lasu został ostrzelany i odcięty od Baonu. W tej potyczce zginął ppor. „Piotr” – Zbigniew Kmita oraz „Lew” - Franciszek Piaskowik. Rozgorzała ciężka walka broniącego się, pozbawionego dowództwa i to w nieznanym terenie, batalionu. Tym razem świetnie uzbrojeni i wyszkoleni Niemcy atakowali w głębokim lesie. Na prośbę chorego kpt. „Korala” dowództwo objął kpt. „Powolny”, który imponując spokojem i rozwaga, po kilku godzinach bohaterskiej obrony Skałowców, wyprowadził Batalion na północny zachód przez tor kolejowy do obszaru leśnego Stawki, gdzie mogliśmy się bezpiecznie zatrzymać w sąsiedztwie oddziału 7 DP AK dowodzonego przez „Ponurego” - Jerzego Kurpińskiego.

W krwawej wielogodzinnej bitwie zginęło 12 partyzantów a 6 zostało rannych. Straty niemieckie, wg danych wywiadu miejscowej terenówki AK, wynosiły 68 zabitych i ok. 120 rannych. Po tej bitwie część Skałowców przeszła do oddziału terenowego AK „Malinowski”, część została rozlokowana po melinach, a część urlopowano. Ostatecznie liczba żołnierzy Baonu, zdolnych do marszu i do walki zmniejszyła się do 305.

Na wspólnej naradzie dowódców kompanii i plutonu specjalnego z kapitanem „Koralem” jako zastępcą „Skały”, postanowiono przerwać znacznie już opóźniony marsz na odsiecz Warszawie i powrócić w kierunku Krakowa. Równocześnie wytypowano ppor. „Marsa” do organizowania marszu powrotnego Baonu. W braku dowódcy mjra. „Skały” z jego sztabem, mapami i kontaktami z terenówką z AK, oraz z braku taborów i zaopatrzenia, należało improwizować nawiązanie kontaktów z placówkami terenowymi AK, celem uzyskania żywności dla Baonu, przewodników, ustalać trasę nocnego przemarszu i miejsc dziennego biwakowania.

W zagrożeniu ponownego otoczenia przez Niemców, Baon wyruszał w nocy z 13 na 14 września z rejonu Złotego Potoku i w 5-ciu uciążliwych marszach dotarł do Prądnika Korzkiewskiego. Placówki terenowe AK, z którymi Mars nawiązywał kontakty, okazały bezinteresowną braterską pomoc, co wymaga szczególnego podkreślenia i wyrażenia podziękowania.

Po przybyciu do Doliny Prądnickiej, następuje dalsze odkomenderowanie tym razem w większości starych, zahartowanych w bojach partyzantów, przy czym liczba żołnierzy Baonu w dniu 18 września 1944 roku zmniejszyła się do 132.

Ludność Prądnika Korzkiewskiego przyjęła Baon bardzo serdecznie i gościnnie, dzięki czemu żołnierze odżyli, podniósł się ich duch walki, i poprawiły humory. Wznowiono również szkolenie bojowe.

Wobec bliskości Krakowa, Baon musiał często zmieniać miejsce postoju krążąc do Owczar, Brzozówki Korzkiewskiej, Przybysławic, Dziewięciołów i Wrocimowic. Dopiero 10 października dołączył do Batalionu mjr „Skała" w towarzystwie por. „Spokojnego” i zaginionych dwóch drużyn.

W październiku 1944 roku silny patrol Baonu pod dowództwem pchr. „Zawały” - Kazimierza Lorysa, wykonał akcję na młyn pracujący dla Wehrmachtu we wsi Waganowice, przy szosie Słomniki - Proszowice, 4 km od Słomnik i pół km od 400-u osobowego oddziału Własowców, kwaterującego w miejscowości Czechy. Zabrano wszystkie pasy skórzane, kilka worków mąki, kaszy i grysiku, oraz l motocykl. Akcję wykonano bez strat własnych.

Na kwaterze w Winiarach w dniu 31 października zorganizowano apel poległych partyzantów Baonu, po czym oddział zmienił kwatery i przeniósł się do wsi Bolowiec. Tutaj mjr „Skała” zarządził egzamin z niedawno zakończonego kursu Szkoły Podchorążych, zakończony pomyślnie przez 30-tu partyzantów, którzy uzyskali stopnie podchorążych.

W dniu 5 listopada grupa 7-iu partyzantów i sanitariuszka idąca z Bolowca bez broni na leczenie, natknęła się na patrol żandarmerii niemieckiej ze Stützpunktu w Dalewicach pod dowództwem mjr Baumgartena, jadący na furmankach. Żandarmi nie zatrzymując tych ludzi, idących w ubraniach cywilnych, i nie żądając wyjaśnień, otworzyli ogień z broni maszynowej zabijając na miejscu wszystkie 8 osób. Stało się to pod wsią Pieczonogi.

Bestialskie zamordowanie naszych żołnierzy wywołało wielką chęć zemsty Skałowców oraz oburzenie okolicznej ludności. Zamiar uderzenia na dobrze uzbrojony posterunek słynnego polakożercy Baumgartena w Dalewicach nie był do zrealizowania, gdyż we dworze mieszkało 20-tu Polaków, których nie można było narażać, a nadto kwaterował tam jeszcze oprócz żandarmerii silny oddział Wehrmachtu, którzy nadzorowali budowę pobliskich okopów. Możliwie było jedynie zaatakowane Baumgartena z obstawą, gdy wyjedzie poza Stützpunkt.

W tym celu mjr „Skała” polecił por. „Marsowi” zaczaić się z silnym patrolem l + 9 w sąsiedztwie Dalewic i czekać na odpowiednią okazję. Stało się to w godzinach południowych 6 grudnia, gdy „Mars”" z trzema Skałowcami zaatakowali w pobliżu Dalewic Baumgartena z obstawą 4-ech żandarmów. Zostali zabici Baumgarten + 3-ech. Ze Skałowcow został bardzo ciężko ranny „Zawała” - Kazimierz Lorys, którego w dramatycznych okolicznościach udało się ewakuować. Został też lekko ranny w ucho „Żnin” - Stanisław Maćkowski. Radość z wykończenia tyrana Baumgartena zapanowała w oddziałach Skałowcow oraz wśród okolicznej ludności.

Z nadejściem zimy dotychczasowy Baon został rozczłonkowany na trzy oddziały: z I kompanii „Huragan” - OP. „Huragan” d-ca. ppor. „Kuba” z II kompanii „Błyskawica” - OP. „Błyskawica”, d-ca. ppor. „Bolek” z III kompanii „Grom-Skok” - OP. „Grom-Skok” d-ca ppor. „Karp”. 20 listopada 1944 roku dobrze uzbrojone oddziały przeszły na nowe kwatery, które zamiast w stodołach zajmowano już w domach.

W nowych warunkach dokonywano różnych akcji dywersyjnych, najczęściej polegających na rozbrajaniu Niemców. OP. „Błyskawica” wykonał 12 grudnia akcję na pociąg wąskotorowy, wiozący cukier z Cukrowni Kazimierzy Wielkiej. Cukier przeładowany na sto chłopskich furmanek nie dojechał do Niemiec. Zdobyto przy tym l PM. i 2 karabiny.

W Krakowie działały nadal patrole dywersyjne. W magazynie w Tenczynku oddział dowodzony przez „Andrzeja” - Andrzeja Rozmarynowicza, zdobył kożuszki dla partyzantów. Ten sam Oddział obrobił w Krakowie maślarnię przy ulicy Siennej 5, a zdobyte masło i sery wysłano do Oddziałów Partyzanckich.

W dniu 6 grudnia w akcji 9-cio osobowego Oddziału „Andrzeja” na drukarnię pieniędzy niemieckiego Banku Emisyjnego przy ulicy Berka Joselewicza zdobyto przeszło dwa miliony zł okupacyjnych banknotów - częściowo niepociętych w rulonach. Pieniądze te umożliwiły wypłatę żołdu partyzantom na Święta Bożego Narodzenia. Ostatnią akcję w Krakowie, jaką wykonał patrol dywersyjny dowodzony przez „Andrzeja”, było rozbrojenie bloków betonowych u wylotu ulicy Grodzkiej na pl. Dominikańskim i Wszystkich Świętych. Zostały przecięte przewody we włazie ulicznym, uniemożliwiając wysadzenie podparcia bloków i zatarasowania ulic.

Jeszcze wiele utarczek i walk stoczyły Oddziały Baonu Skała zdobywając broń i likwidując patrole niemieckie.

W sumie żołnierze oddziałów partyzanckich Krakowskiego KEDYW-u i Batalionu Skała zdobyli: l CKM - czeska zbrojówka; l LKM niemiecki MG-42 i 112 skrzynek amunicji zataśmowanej; 32 pistolety maszynowe, 159 karabiny, 42 pistolety krótkie, 50 granatów, 31 bagnetów itp. Ponadto zdobyto wiele mundurów, pasów, hełmów, kilkadziesiąt koni, w tym dwa „araby” gubernatora Franka, 5 samochodów terenowych i osobowych. Zniszczono dalszych 8 samochodów i 3 motocykle wojskowe.

Wysadzono 2 pociągi - 29.1. 1944 roku pod Grotkowicami, którym jechał generał gubernator Hans Frank (był to jedyny zamach na tzw. „Króla Polski”), drugi pociąg został wysadzony 2 sierpnia 1944 roku koło Kasiny Wielkiej.

Wykonano szereg akcji na tzw. Liegenschafty (majątki ziemskie pod nadzorem niemieckim), młyny, mleczarnie, magazyny itp. Zlikwidowano kilkudziesięciu konfidentów, zdobyto przeszło 2 miliony złotych okupacyjnych. Stoczono wiele potyczek i bitew. Akcje te dezorganizowały zaplecze wroga i wiązały bardzo poważnie siły niemieckie, których nie można było użyć na froncie. Straty Niemców co najmniej 172 zabitych, rannych 203, jeńców 31. Straty własne - poległych 34, rannych 14, zaginionych 2.

Rozwiązanie Batalionu nastąpiło 15 stycznia 1945 roku. W tym dniu jeden z Oddziałów tj. „Grom-Skok” został rozbrojony przez wojska sowieckie w Pałecznicy k. Proszowic, a pozostałe dwa Oddziały Baonu Skała, po zamelinowaniu broni i przebraniu się w cywilne ubrania, rozeszły się do domów.


Dokonując pewnego podsumowania pracy Krakowskiego KEDYW-u a zwłaszcza oddziałów partyzanckich i Baonu Partyzanckiego „Skała”, można stwierdzić, że motorem działania, często bohaterskiego Skałowców był niewątpliwie głęboki patriotyzm, chęć walki z Niemcami, celem odzyskania niepodległości i pomszczenia krzywd, jakie poniósł Naród Polski.

Działalność sabotażowo-dywersyjna była niezmiernie trudna i niebezpieczna wobec minimalnych środków w wyposażeniu w broń, materiały dywersyjne, środki transportu, łączności etc.

Konsekwencje działalności represyjnej Niemców były przerażające dla wykonawców i dla społeczeństwa polskiego, co hamowało aktywność KEDYW-u.

Każdej akcji towarzyszyła duża przypadkowość; szereg okoliczności, których nie można było przewidzieć, miały wpływ bądź dodatni bądź ujemny dla wyniku akcji. Często najlepiej przygotowana akcja miała wynik negatywny, m.in. akcje na Krügera, Koppego, bandę konfidentów Diamandta itp. Bywało też i odwrotnie, że niektóre improwizowane akcje przyniosły bardzo pozytywny wynik.

Mimo wielu trudów bytowania z bronią w ręku, np. w oddziale partyzanckim, było znacznie bardziej bezpiecznie i mogło wymagać mniej odwagi, niż działanie w charakterze bezbronnego cywila, wykonującego jakąś czynność w ruchu podziemnym (sabotaż gospodarczy, wydawanie i kolportowanie gazetek itp.). Szczególnej odwagi wymagała i zasługuje na uznanie praca bezbronnych łączniczek, punktów kontaktowych, praca szkoleniowa sanitarna, organizacyjna itp.


Ponieśliśmy wielkie straty - 34 zabitych w otwartej walce z Niemcami. Utrwalamy ich pamięć licznymi tablicami, pomnikami, publikacjami itp. Niestety do tych co odeszli przed 50-laty, dochodzi coraz więcej naszych koleżanek i kolegów. Musimy też dokumentować ich działalność i przekazywać pamięć o czynach nieżyjących nowemu młodszemu pokoleniu.

Trzeba, aby wiedzieli, jak pisze na końcu swej książki pt. „W oddziałach partyzanckich i Baonie Skała” – „Buńko” - Włodzimierz Rozmus, że mimo iż nasza młodość była bardzo trudna, ale była przepełniona prawdziwym koleżeństwem i patriotyzmem i to dlatego była warta przeżycia!


Skocz do: Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi