Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Strona główna Czytelnia Osoby

Zbigniew Ringer, Strzały na placu Kossaka


Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Gazeta Południowa [?] 11.07.1981
Uwaga: Nazwy rozdziałów pochodzą od redakcji witryny.



Spis treści

(Zbigniew Ringer, Wprowadzenie)

11 lipca, wtorek, czterdziestego czwartego, Wilhelm Koppe, SS- Obergruppenführer, wyższy dowódca SS i policji na obszar GG, wyjechał „mercedesem” z Wawelu o godz. 9.17 ulicą Podzamcze i Powiśle, aby przez plac Kossaka przejechać do alei Mickiewicza, gdzie w przedwojennym budynku Akademii Górniczej mieścił się rząd Guberni. Plan zamachu przygotowano bezbłędnie, akcja, żołnierzy polskiego podziemia, zapowiadała się więc pomyślnie. „Rayski” (Aleksander Kunicki), oficer wywiadu dywersyjnego dyspozycyjnych oddziałów Kedywu Komendy Głównej Armii Krajowej, który przeprowadzał rozpoznanie, był pierwszym łącznikiem na trasie przejazdu, a dowódcą całej akcji - „Rafał” (Stanisław Leopold).

Ciężarówka, która miała za zadanie zajechanie drogi „mercedesowi” ruszyła jednak sekundę za wcześnie i kierowca Koppego wyminął ja w ostatniej chwili, uciekając przed (zapewne także przedwczesnymi) strzałami grupy uderzeniowej.

Jedna z serii dosięgła adiutanta SS-owskiego generała, który był jedyną śmiertelną ofiarą zamachu.

Koppe umknął śmierci. Krwawy policjant z Warthegau (okręg poznański, wcielony do Rzeszy), późniejszy kat z GG, sekretarz stanu do spraw bezpieczeństwa w Generalnym Gubernatorstwie, odpowiedzialny za śmierć i eksportację, setek tysięcy Polaków, uniknął swego losu. W latach siedemdziesiątych mieszkał jeszcze w Bonn, tam także nie dosięgło go niemieckie prawo.

(„Parasol” w akcji)

Był to batalion Szarych Szeregów - organizacji harcerskiej w Armii Krajowej. Właśnie chłopcom z „Parasola” zleciła Komenda Główna AK wykonanie zamachu na Koppego. Mieli za sobą wiele udanych akcji, nieco wcześniej brawurowy zamach na Kutscherę, dysponowali dużą siłą ognia, byli pełni zapału. W Krakowie zjawili się parę tygodni wcześniej, zrobili doskonałe rozpoznanie, zachowali pełna konspirację . Sam transport dużej ilości broni z Warszawy do Krakowa i kilku samochodów, które wzięły udział w akcji, znakomite zorientowanie się w trasie i ustalenie trybu życia Koppego - to musiało wzbudzić szacunek u wszystkich, którzy obserwowali owo działanie.

(Dlaczego nie Kraków?)

Stanisław Nawara-Gaczoł był w tamtym czasie członkiem sztabu zgrupowania „Żelbet”, podporucznikiem Armii Krajowej, działał w Krakowie. A więc dlaczego nie Kraków przygotowywał akcję na Koppego, tutejsi żołnierze zaczęli przecież rozpracowywać plan zamachu.

- Powiedziano nam, że akcję przygotuje ostatecznie warszawski „Parasol”, bo ma już wielkie doświadczenie, to przecież „Kruszynka” śmiertelnie ugodził Kutscherę. Ponadto użycie do akcji żołnierzy warszawskich mogło nie pociągnąć za sobą, represji okupanta wobec mieszkańców Krakowa. Inny powód, to także niedostateczne wyposażenie w broń AK-owców z naszego miasta.

A w ogóle Kraków miał nieco inne plany bojowe. W marcu 1944 aresztowano na ul. Dietla w Krakowie pułkownika Józefa Spychalskiego („Luty”), komendanta okręgu AK. Osadzono go na Montelupich, jego przede wszystkim chcieliśmy odbić. Te właśnie plany zajęły nam sporo czasu, lecz nie udało się wykonać żadnego. Spychalskiego rozstrzelali hitlerowcy w sierpniu 1944 r. Potem, szef Kedywu krakowskiego „Ziemowit”-„Skała” – major Pańczakiewicz przekazał rozkaz zaprzestania przygotowań do akcji na Koppego, oznajmiając, iż przejmuje ją „Parasol”. Planowano jeszcze, aby Koppego ująć żywcem, miał stanowić atut w wypuszczeniu na wolność Spychalskiego, a może nawet Grota-Roweckiego, komendanta głównego Armii Krajowej, generała, aresztowanego przez gestapo w czerwcu 1943 r. w Warszawie.

(Relacja Ryszarda Nuszkiewicza)

Ryszard Nuszkiewicz doświadczył pełnego losu polskiego żołnierza-tułacza. We wrześniu opuścił Polskę i poprzez Węgry, Jugosławię, Włochy, Francję, Hiszpanię, Portugalię i Gibraltar, z tysięcznymi przygodami, dotarł do Anglii – w styczniu 1942, aby w rok później, po dywersanckim przeszkoleniu zostać (jako jeden z 318 skoczków) zrzuconym na spadochronie z brytyjskiego „Halifaxa” w okolicach Jędrzejowa.

- Armia Krajowa w Krakowie i w tutejszym okręgu przeprowadziła (względnie współuczestniczyła) cztery wielkie akcje zbrojne. 20 kwietnia 1943 na rogu alei Krasińskiego i ulicy Wygody przeprowadzono zamach na Krügera (poprzednika Koppego na tym stanowisku), który został ranny w kręgosłup i natychmiast zniknął z Krakowa. 29 stycznia 1944 zaatakowaliśmy pociąg wiozący Franka i jego sztab pomiędzy Staniątkami a Szarowem (tę akcję rozpracował i prowadził Nuszkiewicz – przyp. ZR.), Frank jechał w ostatnim wagonie i wyszedł z zamachu bez szwanku; potem był Koppe 11 lipca i czwarta akcja, jedyna w pełni udana: przechwycenie w powiecie limanowskim ministra propagandy rządu GG Ohlenbuscha przez oddziały I pułku Strzelców Podhalańskich AK, z końcem lipca. Chcieliśmy go ewentualnie podmienić na któregoś z naszych dowódców, ostatecznie został stracony.

Mieliśmy w Krakowie kłopoty typowe dla tamtych czasów – dysponowaliśmy bardzo małą ilością broni, amunicji, sprzętu wojskowego. Koppego polecił nam rozpracowywać dowódca Kedywu Komendy Głównej AK płk „Radosław” Mazurkiewicz, ale bardziej myśleliśmy o Spychalskim. Koppego chciałem sprzątnąć po cichu jeszcze w listopadzie 1943. Z karabinu, z wieżyczki na ulicy Bernardyńskiej, bez rozgłosu, aby uniknąć ewentualnych. Późniejszą akcją „Koppe” kierować miał „Świda-Korczak”, por. Zenon Sobota z Kedywu rzeszowskiego, który wcześniej przymierzał się do odbicia więźniów z ulicy Czarnieckiego w Krakowie i do odbicia Lutego" Spychalskiego. Potem Koppego przejął „Parasol”.

Ale myśmy do akcji „Koppe” dali nasze cudowne łączniczki i wywiadowczynie, które obsługiwały niemal całą trasę przejazdu „Koppego” pod dowództwem „Iny”- Zofii Jasieńskiej. Były to: „Zosia” Zofia Sokołowska, „Tomek” Anna Szygalska, „Ada” Irena Potoczek, „Inka” Stefania Żychowska-Gładysz, „Dzidzia” Irena Sokołowska. Kraków przygotował meliny, z których chłopcy z „Parasola” korzystali w okresie przygotowania zamachu, tu były magazyny broni - na ulicy Starowiślnej 33, Grzegórzeckiej 13, w Bronowicach Małych u kowala Jana Wodnickiego, punkty kontaktowe na Grodzkiej w sklepie Marii Krach, na Krakowskiej, w firmie meblowej, na Radziwiłłowskiej 21, na Krowoderskiej 68, w Sukiennicach w kramie u Ireny Sokołowskiej. Tu były garaże - na Groblach, na Szlaku i na Kazimierzu. Akcja „Koppe” była majstersztykiem organizacyjnym.

Rozmawiałem z ,,Rafałem” (Stanisław Leopold), jednym z najwybitniejszych przywódców Szarych Szeregów, który dowodził akcją w Krakowie, o tym, że inny powinien być odskok po akcji. Raczej należało wtopić się w Kraków i w jego ulice, niźli ciężkimi samochodami ewakuować się z miasta do Warszawy. Postanowiono inaczej, zresztą po drodze przygotowano wszystko dla uchodzących z Krakowa żołnierzy. W akcji na Koppego zginęło podczas odwrotu w Udorzu koło Wolbromia jej dwóch uczestników, troje zostało później zakatowanych na Pomorskiej.

Potem jeszcze raz przygotowywaliśmy w Krakowie zamach na Koppego. Byłem, za to odpowiedzialny. Na alei Mickiewicza 19 mieszkał jeden z naszych żołnierzy, chcieliśmy z jego okna zrzucić granat typu „gommon” na samochód Koppego, a następnie ostrzelać z broni maszynowej, po akcji zaś wycofać się piwnicami. W: międzyczasie jednak nastąpiła mobilizacja oddziałów partyzanckich, poszły one do batalionu „Skała”, a rozpoznanie, jakie rozpoczęliśmy po 20 lipca, zakończyliśmy po ośmiu dniach. 6 sierpnia była krakowska „czarna niedziela”, pewnie jako odwet za zamach na Koppego.

Szukałem. w niemieckim dzienniku Krakauer Zeitung” jakiejkolwiek wzmianki o zamachu na szefa policji w GG; Ani słowa.

(Kraków czeka na pomnik bohaterów zamachu na Koppego)

Kraków czeka na pomnik bohaterów zamachu na Koppego. Rzeźbiarz Pawlikowski przygotował projekt - fragment muru z oknem zakratowanym, z płytami ukazującymi szkice ulic, na których przeprowadzono akcję na Krügera i Koppego; na murze kotwica - symbol Polski, walczącej. Kraków czeka na nazwanie którejś ze znaczących ulic miasta - ulicą Bohaterów Armii Krajowej. Walczyło ich w Polsce 350 tysięcy.


Skocz do: Strona główna Czytelnia Osoby