Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi

Wzmianki o zamachu na Franka w tekstach o okupacji


Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Andrzej Chwalba, Dzieje Krakowa

W nocy z 29 na 30 I 1944 grupa bojowa Kedywu podjęła próbę zamachu na Hansa Franka, udającego się pociągiem do Lwowa na uroczystości związane z rocznicą objęcia władzy przez Hitlera. Decyzję o podróży pociągiem podjął Frank, a decyzję o zorganizowaniu na niego zamachu płk Józef Spychalski. Autorem planu akcji był Ryszard Nuszkiewicz, a wykonawcą mjr Stanisław Więckowski. O godz 22.40 ze stacji Kraków Główny odjechała specjalna lokomotywa z piaskiem, sprawdzająca bezpieczeństwo torów. Pięć minut później, o 22.45, w jej ślady podążył pociąg wio¬zący generalnego gubernatora ze świtą i żołnierzami ubezpieczenia. 20 km od Krako¬wa, w pobliżu małej stacji Grotkowice (rejon Puszczy Niepołomickiej), w następstwie eksplozji silnego ładunku wybuchowego lokomotywa wraz z trzema wagonami stoczyła się z nasypu, a trzy następne - wypadły z szyn. Nikt nie zginął, kilkanaście osób zostało rannych. Nie było też strat po stronie AK. Frank, choć ocalał - jechał w ostatnim wagonie - to jednak po raz pierwszy znalazł się w tak poważnych tara¬patach. Na dwa dni został przerwany ruch kolejowy. Jednocześnie Kedyw rzeszow¬ski wysadził szyny koło Dębicy. Frank do Lwowa doleciał samolotem. Śledztwo potwierdziło przypuszczenia, że w pobliżu generalnego gubernatora znajdują się informatorzy AK, dlatego zarządził on przeprowadzenie poważnych zmian perso¬nalnych w sztabie odpowiedzialnym za jego bezpieczeństwo. Rzeczywiście, AK miała w jego otoczeniu swoich agentów, w tym prawdopodobnie niemieckich oficerów. Dzięki nim dokładnie znano „rozkład jazdy” gubernatora, także wyprawy utrzymywane w tajemnicy, jak wyjazd na uroczystości do Lwowa. Niejednokrotnie dzięki agentom wiedziano też, kiedy Frank planuje wyjazd do Krzeszowic, do Rabki czy do Berlina. Nie tylko w pobliżu Franka, ale i w wielu innych ważnych dla Niemców miejscach AK miała własnych ludzi, informatorów, głównie wśród Polaków zatrudnionych w administracji okupacyjnej (poczta, urzędy pracy). Wiosną 1944 r. został pozyskany do współpracy z AK i BCh kierownik Urzędu Wodno-Melioracyjnego w GG, austriacki inżynier Johann Hoschalik. W 1967 r. ambasador PRL w Wiedniu wręczył mu wysokie odznaczenie, przyznane przez Radę Państwa. Dzięki współpracownikom zatrudnionym na poczcie uratowano dziesiątki i setki osób oraz składów broni, lokali, melin itp. Dzięki agentom zatrudnionym w policji wiedziano na przykład, że w marcu 1944 r. Kripo będzie kontrolowało pociągi na konkretnych stacjach i w określonych godzinach. Karą za „podniesienie ręki” na Hansa Franka było rozstrzelanie 100 Polaków. Akcje takie nakręcały spiralę przemocy z obu stron. Odpowiedzią na niemiecki terror były kolejne akcje odwetowe Polaków, a z kolei Niemcy... i tak dalej. Aby unikać stosowania przez okupanta zasady odpowiedzialności zbiorowej, pozorowano ataki partyzantki sowieckiej (atakowali akowcy przebrani w sowieckie mundury).


Skocz do: Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi