Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi

Władysław Dudek cz.2, Wstęp


Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Rozdział w: Władysław Dudek – „Lenard”, Wspomnienia okupacyjne. Cz. II.



W części I moich Wspomnień okupacyjnych (Wyd. „Skała", Kraków 1993) opisałem znane mi działania sabotażowo-dywersyjnej organizacji Armii Krajowej, kryptonim Kedyw[1], Obwód II „Ront". Krakowski Kedyw miał kilka takich obwodów. „Ront" obejmował swym zasięgiem Wieliczkę, Bochnię, Gdów i Niepołomice. Dowódcą „Rontu" był wieliczanin Mieczysław Cieślik - „Bąk", „Koral". Tu miała wiec miejsce główna działalność żołnierzy „Rontu", choć jego komórki istniały również w Niepołomicach i w Gdowie.

Wiosną 1944 roku powstał Oddział Partyzancki „Huragan" (OP „Huragan"), podległy krakowskiemu Kedyw-owi. Prócz „Huraganu" istniały już wtedy trzy inne oddziały partyzanckie krakowskiego Kedyw-u, powstałe nieco wcześniej, a mianowicie „Błyskawica", „Grom" i „Skok". Wszystkie one na przełomie lipca i sierpnia 1944, wezwane zostały na koncentracje w rejonie Proszowic. „Huraganowi" wyznaczono kwaterę w wiosce Glewiec, a dokładniej w tamtejszej szkole - jak się wtedy mówiło - powszechnej.

Część I moich wspomnień kończy się opisem przemarszu „Huraganu" z Niepołomic do Glewca.

Napisałem tu dość gładko, że był to „przemarsz". Przypomnieć trzeba Czytelnikom, że nocą przejść mieliśmy, trzydziestokilkuosobową grupą umundurowanych i uzbrojonych partyzantów polskich, trasę o długości dobrych kilkanaście kilometrów z Kunic koło Dobczyc do Niepołomic. Później przeprawić musieliśmy się przez mocno strzeżoną przez Niemców Wisłę. Mijać trzeba było kilkanaście wsi, w których mogły być niniejsze posterunki Wehrmachtu lub niemieckiej żandarme-rii. Wszystko to działo się w odległości kilkunastu zaledwie kilometrów od Krakowa, stolicy Generalnego Gubernatorstwa, w którym znajdował się wielotysięczny garnizon Wehrmachtu i najrozmaitszych umundurowanych i mocno uzbrojonych formacji niemieckich. Czołówki sowieckiego Frontu Ukraińskiego sięgały wtedy Rzeszowa. Pojedyncze zagony czołgów docierały sporo dalej na zachód.

Strefa przyfrontowa była gęsto nasycona niemieckimi jednostkami przyfrontowych wojsk rezerwowych. Z drugiej zaś strony, konspiracyjne i zbrojne organizacje polskie, głównie akowskie, przejmowały już pod swoją administrację całe rejony wiejskie, a nawet małe miasteczka. W taki to sposób w pierwszych dniach sierpnia powstała tzw. Rzeczpospolita Proszowicko-Kazimierzowska (od nazwy miasteczek: Proszowice i Kazimierza Wielka) opanowana przez siły zbrojne organizacji niepodległościowych - głównie akowskich. Trwała ona jednak tylko około dwa tygodnie, bo Niemcy skoncentrowali na tym terenie poważne siły zbrojne i w krwawych bojach odbili zajmowane wsie i miasteczka.[2]


Przypisy:

  1. Kryptonim Kedyw oznacza sabotażowo-dywersyjną formację konspiracyjną AK i pochodzi od słów: kierownictwo dywersji.
  2. Szczegółowsze opisy walk oddziałów partyzanckich w Rzeczypospolitej Proszowicko-Kazimierzowskiej zamieszczone zostały w książkach: Nuszkiewicz Ryszard: Uparci. Inst. Wyd. PAX, Warszawa 1983, Rozmus Włodzimierz - „Buńko”: W oddziałach partyzanckich i Baonie „SKAŁA”, KAW, Kraków 1987.

Skocz do: Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi