Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi

Piotr Stachiewicz (1975), Wstęp


Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

[w:] Piotr Stachiewicz, Akcja Koppe, Wydawnictwo MON, Warszawa 1975



Motto:

Naszą siłą jest to, że reprezentujemy bezgraniczny idealizm. Naszym największym pragnieniem jest służba. Jedną możemy mieć troskę: czy zostaniemy dobrze użyci. Ale pytania takiego nie chcemy zadawać.</div>

(Z rozmów w Grupach szturmowych w latach 1943/1944)



Motto:

Życie jest powinnością ważniejszą niż śmierć. Ale są sytuacje, gdy śmierć jednych staje się powinnością wobec życia drugich.

Przekazywane do rąk Czytelnika opracowanie stanowi studium o charakterze historyczno-wojskowym jednego ważkiego, zbrojnego wystąpienia żołnierzy Armii Krajowej.

Jak większość prac, przedstawiających tę problematykę, i ta praca nie jest pisana przez zawodowego historyka. Opracowywana była w bez mała trzydzieści lat od wydarzeń, w czasie których szereg źródeł dokumentalnych uległo zniszczeniu, rozproszeniu lub znalazło się w trudno dostępnych zbiorach osób prywatnych. Pozostałe dokumenty nie pozwoliłyby na opisanie tego faktu historycznego.

W ciągu lat, jakie upłynęły od opisywanych wydarzeń, wielu uczestników i świadków zmarło; nieliczni z tych, którzy przeżyli, mogli mi jednak służyć osobistymi relacjami. Chętnie z nich korzystałem.

Relacja osobista też może być źródłem historycznym, choć z natury rzeczy bardzo subiektywnym. Najbardziej subiektywny charakter ma wtedy, kiedy osoby relacjonujące odpowiadają na zadawane pytania, a więc - żyjąc w określonych układach polityczno-społecznych - starają się świadomie lub podświadomie eksponować swój punkt widzenia i swoje osobiste sprawy. Usytuowanie ich działalności sprzed lat trzydziestu następuje - poza niedomaganiami pamięci - przez pryzmat ich usytuowania dzisiejszego.

Wobec takiej sytuacji relacje, dotyczące poszczególnych faz opisywanego wydarzenia - trzeba mnożyć, doszukując się coraz większej liczby świadków. Wreszcie zestaw możliwych do osiągnięcia źródeł wyczerpuje się - względnie przy stosowaniu metody porównawczej badający uznaje dane zagadnienie za dostatecznie potwierdzone zebranymi informacjami.

Rzecz oczywista, że opierając warsztat pracy na takich - jedynie dostępnych - metodach większymi możliwościami odkrywczymi dysponuje badacz, który był świadkiem opisywanych czasów, uczestnikiem wydarzeń, pokrewnych opisywanym faktom, który niejako podskórnie czuje, co było możliwe, a co nie jest prawdopodobne.

Sprawą, wymagającą najwięcej uczciwości i dużej dyscypliny wewnętrznej, jest weryfikacja informacji ze źródeł zebranych: które ze zdarzeń można uznać za wyjaśnione, a których wyjaśnić jednoznacznie nie można. Ta faza pracy przesądza o jej wartości i rzetelności.

Historyk na ogół podaje Czytelnikowi proces ujawniania źródeł - lub zaznacza rozbieżności między nimi w postaci przypisów czy aneksów, stanowiących nieraz poważną część opracowania. Autor niniejszego studium odstąpił jednak od tej zasady, upraszczając ją: przedstawia Czytelnikowi tylko osoby relacjonujące i ich stosunek do opisywanego faktu oraz oryginalnych dokumentów. Takie potraktowanie sprawy zostało podyktowane nie tyle brakiem wykształcenia historycznego czy nieznajomością warsztatu historyka, ile słusznością - z braku źródeł - przyjęcia takiej metody; nie narusza to jednak wymogów rzetelności. W przypadkach, w których sprawa nie jest jasna i nie może być jednoznacznie wyjaśniona, autor zaznacza to w tekście bądź przypisach. W odniesieniu jednakże do zagadnień, według autora skodyfikowanych i zweryfikowanych dostatecznie i jednoznacznie, powoływanie się na źródła byłoby zbędnym obarczaniem uwagi Czytelnika, szczególnie, że wiele z tych źródeł nie ima charakteru pisanego bądź powszechnie dostępnego.

Tak więc jest to opracowanie o charakterze historycznym powstałe z weryfikacji źródeł pierwotnych, przeprowadzonej przez świadka opisywanego okresu i uczestnika zachodzących w nim wydarzeń.

Autor, co jest zrozumiałe, jest przekonany, że przedstawiona praca nie zawiera błędów, choć równocześnie ma poczucie tego, że niektóre problemy nie są wyjaśnione do końca. Jest także świadom, że na ich wyjaśnienie już za późno i że dla żyjących wspomnienia te nie są obojętne.

Opisywana operacja specjalna „Koppe" poza znaczeniem moralnym miała mieć - choć w konsekwencjach nie miała - wyjątkową wagę polityczną. Zatem jej charakter nie ułatwia zadania.

Tych parę wyjaśnień winno Czytelnikowi zobrazować nie tylko ogrom trudności i włożonej pracy zarówno „przy biurku”, jak i w czasie kilkunastu wędrówek terenowych szlakiem akcji - ale przede wszystkim winno określić metodę pracy.


Przedstawiając niniejsze studium - pamięć szczególnie serdeczną kieruję ku osobie nieżyjącego już prof. dr. Stanisława Herbsta, który dopomógł mi warsztat pracy wykształcić i wdrożyć się w dyscyplinę - przy braku dokumentów - takiej właśnie metody przedstawiania faktów z dziejów walk polskiego podziemia w okresie drugiej wojny światowej.


Skocz do: Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi