Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi

Piotr Stachiewicz (1972), Chłopcy są już w Krakowie


Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Cykl: Ostatnia akcja "Parasola", Tygodnik Za i Przeciw, 12 odcinków od 30.01.1972.
Odcinek VI[1]



W ostatniej dekadzie czerwca przystąpiono do wysyłki samochodów z Warszawy do Krakowa. Jako pierwszy pojechał samochód Chevrolet 3/4 tony prowadzony przez „Pikusia”, a w odstępach parodniowych za nim pozostałe wozy, prowadzone przez: „Wierzbę”, „Otwockiego”, „Storcha”, „Ryśka”, „Bartka”. Mimo przygód po drodze samochody dotarły do Krakowa[2]. Zagarażowanie samochodów i zakwaterowanie kierowców nastąpiło zgodnie z planem. Przystąpiono teraz do przerzutu pozostałych ludzi.

***

„Rafał” wraz z „Zetą” po raz ostatni przed akcją wyjechali z Warszawy 24 czerwca i zatrzymali się w swoich lokalach. Następnego dnia (przyjeżdżają do Krakowa „Mietek” i „Ziutek” i zatrzymują się u p. Antoniny Birmańskiej, przy ul. Topolowej 6. Później „Mietek” przeniesie się do p. Mieczysława Albinowskiego na ul. Krakowską 10, „Ziutek” zaś do klasztoru w Tyńcu.

26 czerwca przybywają „Akszak” i „Orlik”. „Akszak” zatrzymuje się w mieszkaniu przy pl. Szczepańskim l nad Teatrem Starym, „Orlik” zaś u swojej ciotki. Później „Akszak” również przeniesie się do klasztoru w Tyńcu.

28 czerwca wyjeżdżają z Warszawy: „Jacek” (Jacek Szperling), „Zeus” (Jerzy Kołodziejski), „Tadeusz” (Tadeusz Fopp), „Dietrich”, „Kruszynka” (Zdzisław Poradzki) i „Rek” (Jerzy Małow). W przeddzień wyjazdu odbywa się dla nich przy ul. Brackiej 22 odprawa, podczas której otrzymują „lewe” dowody, pieniądze i instrukcję wyjazdową. Na przykład „Zeus” otrzymał kennkartę wystawioną na nazwisko Jerzy Popławski, zawód: technik budowlany, zaświadczenie pracy z krakowskiej firmy budowlanej wraz z kartą Arbeitsamtu (urząd pracy), zamieszkały w Krakowie, przy ul Kolejowej 1. Podobne dokumenty otrzymali pozostali z wyjątkiem „Dietricha”, który jechał na papierach własnych z kartą urlopową z dyrekcji niemieckich kolei i dopiero bezpośrednio przed akcją zaczął posługiwać się papierami na nazwisko Eugeniusz Orkan. W Krakowie ulokowani zostali następująco: „Zeus”, „Jacek” „Rek” i „Tadeusz” w lokalu Kedywu krakowskiego w Wieliczce u p. Adama Krzysiaka, „Dietrich” zaś wraz z „Kruszynką” również w lokalu wskazanym przez Kedyw krakowski, u p. Nawrot, także w Wieliczce. W Krakowie w umówionym miejscu na Plantach „Zeta” miała przyjąć jedną część grupy, w drugim miejscu pozostałą część. Przyjazd do Krakowa „Kruszynka” opisuje następująco:

„...Siedzimy na Plantach. Zaledwie zamieniliśmy ze sobą kilka słów, przyszła „Zeta”, która poprowadziła nas na melinę. Z ciekawością rozglądaliśmy się po mieście. Było absolutnie teraz niepodobne do Warszawy. Zdawało nam się, że cisza i spokój otaczają nas ze wszystkich stron. Brak „choinek” (żandarmów) z pistoletami był dla nas niemożliwy do zrozumienia. Krakowianie spokojnie siedzący na Plantach i czytający gazety - to było zjawisko, o jakim już warszawiacy dawno, dawno zapomnieli. Atmosfera była jednak dla nas ciężka. Szliśmy ulicami miasta szeroko otwierając oczy, było to miasto nam znane, a jednak zupełnie nieznane, całkowicie rożne od tego, które pamiętaliśmy i całkowicie różne od Warszawy. Na melinie zastajemy resztę kolegów. Gospodarz gościnnie zaprasza nas na kąpiel i śniadanie, z czego skwapliwie korzystamy. W niedługim czasie przychodzi „Rafał” i oznajmia, że zakwaterowani będziemy w Wieliczce. Teraz powinniśmy się rozejść i poznać trochę miasto. O odprawach będziemy zawiadomieni. Nie pozostało nam nic innego, jak zastosować się do tego polecenia. Po kilku godzinach chodzenia udaliśmy się na dworzec i do Wieliczki. Co dzień o godz. 6.00, trzeba było wstawać, by zdążyć na pociąg odchodzący o 7-ej z minutami do Krakowa. W Krakowie musieliśmy tkwić do godz. 16.00, bo wcześniejszego pociągu powrotnego nie było. Co dzień zapoznawaliśmy się z miastem. Szczególny nacisk kładziono na okolice Wawelu, z czego wnosiliśmy, że akcja gdzieś w tych okolicach się odbędzie...".

29 czerwca wyjeżdża z Warszawy „Jeremi”, „Ali” (Stanisław Huskowski), dr „.Maks” „Basia” (Barbara Brewda) i „Halina” (Halina Kotorowicz). Dr „Maks” wraz z obiema sanitariuszkami zamieszkuje w majątku w Porębie Dzieżnej. We wsi Poręba Dzieżna, u jednego z gospodarzy, zatrzymuje się przywieziona (również przez dr „Maksa” jego przyszła żona „Alodia” (Alodia Dworak).

„Jeremi” i „Ali” zamieszkują wraz z „Rafałem”, tj. u p. Mieczysława Albinowskiego przy ul. Krakowskiej 10.

***

Jako ostatni wyjeżdżają z Warszawy 30 czerwca „Warski” (Tadeusz Ulankiewicz) i „Korczak”. „Warski” zamieszkuje tam, gdzie „Otwocki”, tj. u „Vascherone” przy Placu na Groblach 5, „Korczak” zaś u p. Kiljanek, przy ul. Prażmowskiego 37. W ten sposób w Krakowie znalazło się w sumie 29 ludzi z oddziału „Parasol”.

Każdy z przyjeżdżających od pierwszego dnia pobytu, sam lub przy udziale przydzielonych łączniczek Kedywu krakowskiego, a także „Zety”, zapoznaje się z topografią Krakowa. Jest to właściwie jedyne, ale podstawowe zadanie, które trwało do 30 czerwca.

W ślad za ostatnią grupą l lipca rano przybywa z Warszawy kpt. „Pług” i od razu udaje się Chevroletą 3/4 tony wraz z „Jeremim” w teren, by sprawdzić wszystko na miejscu. W planie odskoku nie widzi luk i akceptuje go. Powracają do Krakowa, gdzie „Rajski” melduje dowódcy „Parasola” o zakończeniu rozpoznania. Wszystkie zmiany w trybie poruszania się Koppego po zamachu na gen. Kutscherę zostały uwzględnione. Gen. Koppe wyjeżdżał z Wawelu miedzy 8,50 a 9,10 rano. Na krótko przedtem wjeżdżał na Wawel otwarty samochód, w którym siedziało kilku gestapowców z pistoletami maszynowymi gotowymi do strzału. Była to ochrona Koppego, Najpierw podjazdem wawelskim od strony ul. Bernardyńskiej, schodził z Wawelu pieszy, paroosobowy patrol żandarmerii, który sprawdzaj sytuację na pl. Bernardyńskim i okolicznych ulicach wylotowych. Dopiero po złożeniu przez patrol meldunku, wyjeżdżał wóz Koppego, dwunastocylindrowy „Mercedes” opancerzony, jednostronnie otwierany z charakterystyczną niklowaną rurą wydechową umocowaną z boku, za nim otwarty samochód z ochroną. Oba wozy zmierzały zawsze do budynku Akademii Górniczo-Hutniczej przy ul. Mickiewicza 30, gdzie mieściła się siedziba tzw. rządu Generalnej Guberni. Podczas prowadzonej przez ponad miesiąc obserwacji przez „Inę”, „Dzidzię”, „Dewajtis”, „Adę” i „Kamę” w różnych punktach, lecz zawsze godzinę od 8,30 do 9,30 stwierdzono parę przypadków wyjazdu Koppego nie swoim Mercedesem, lecz różnymi wozami typu wojskowego. Towarzyszyła mu zawsze osłona w drugim otwartym samochodzie. W samochodzie Koppego zauważono również oficera policji i wydawało się, iż podobnie jak Kutscherze towarzyszy mu adiutant. Tak mniej więcej wyglądał wyjazd Koppego z Wawelu.

***

Gorzej było z obserwacją trasy miedzy Wawelem a Akademią Górniczo-Hutniczą. Trudno tutaj było uchwycić jakąś prawidłowość. Mimo to stwierdzono, że dość często jeździ dwiema trasami: przez ul. św. Gertrudy lub przez Podzamcze, Powiśle. Pozostałe dwie trasy, przez ul. Straszewskiego lub przez Grodzką, były używane rzadziej. Zaobserwowano również, że niekiedy Koppe w ogóle nie wyjeżdżał z Wawelu, bądź pozostając w nim, bądź przeprowadzając inspekcję terenową. Rozpoznanie objęło również obserwacje godzin i tarasy powrotów Koppego na Wawel, ale odbywały się one tak nieregularnie, że z góry wykluczały możliwość przeprowadzenia akcji.

Dane rozpoznania wraz z zestawieniami statystycznymi częstotliwości poszczególnych czynności, rozpoznaniem punktów niemieckich na trasach poruszania się Koppego i wnioski z niego wypływające „Rajski” przekazał kpt. „Pługowi” jako (wykonanie otrzymanego rozkazu. Kpt. „Pług” zaakceptował zamknięcie rozpoznania i przy udziale „Rafała” i „Jeremiego” dokonał wyboru trasy i miejsca akcji.


Przypisy:

  1. Razem z artykułem zamieszczono zdjęcia z dodatkowymi informacjami: „Pikuś”, Stefan Dyź urodzony w 1926 r. Ranny w Powstaniu 10.1X.1944. Absolwent Wydziału Łączności Politechniki Warszawskiej, obecnie jest specjalistą w Centralnym Laboratorium Ochrony Radiologicznej. „Wierzba”, Tadeusz Karczewski, urodzony w 1922 r. Żołnierz AK, później w „Parasolu”. Pod koniec Powstania, ranny, przepływa Wisłę. Obecnie pracuje jako specjalista w Motozbycie. „Kruszynka”, Zdzisław Poradzki, urodzony w 1921 r. Żołnierz AK, później w „Parasolu”. Po wojnie rozpoczyna studia w 1947 roku na Uniwersytecie Warszawskim (filologia angielska), jako 89-procentowy inwalida. Zmarł w 1952 roku. „Tadeusz”, Tadeusz Fopp, urodzony w 1923 r. Żołnierz AK później w „Parasolu”. Po przepłynięciu Wisły 23.IX.1944 r. wstępuje do I Armii WP. Obecnie magister inżynier w stałej służbie WP w stopniu pułkownika. „Jacek”, Jacek Szperling, urodzony w 1925 r. Ranny w płuca w Powstaniu Warszawskim na Starym Mieście i na Czerniakowie, ostatnio kierownik Ośrodka Szkoleniowego PZMot. Ginie w wypadku samochodowym 19.II.1967 r.
  2. Szczegóły przejazdu samochodów podano w artykule: „Akcja Koppe”, „Nowa Kultura” nr 28 i 29 z dn. 14 i 21.7.57 r.

Skocz do: Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi