Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi

Józef Bieniasz - "Braun", "Kat"


Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

[w:] Władysław Dudek, Muzy konspiracyjne i partyzanckie, Wyd."Skała", Kraków 1995
Notka biograficzna[1]



Baonowa poezja wyszła również poza granice kraju. Powojenne losy zawiodły niektórych partyzantów dalekie, zamorskie kraje. Przejawy nostalgii za ziemią ojczystą zawierają strofy pisanych na obczyźnie wierszy.

Nawiązują one najczęściej do tematyki konspiracyjnej i baonowej.

Wywodzący się z „Gromu" ówczesny młody partyzant, a później żołnierz Baonu „SKAŁA", Józef W. Bieniasz, ps. „Kat", mieszkający obecnie na stałe w USA, napisał wiersz pt. Nocna warta. Notatka w udostępnionym mi maszynowym tekście utworu podaje, że zamieszczony on został w wychodzącym w Los Angeles czasopiśmie „Akowiec"[2], nr 1/8 - sierpień 1970.


NOCNA WARTA


Powłoka nocy pękła białą linią świtu

I czarne niebo spłynęło powodzią błękitu.

Wiatr chłodny zgasił szare gwiazdy na sklepieniu,

Utopił szmat błękitu w ospałym strumieniu.


Niebo jak kryształ bajeczną gra kolorów gamą,

Ilekroć w górę spojrzę — już nie jest to samo.

Umysłem to czarowne nie ujmę przeżycie

Więc tylko oczy moje upajam w zachwycie.

Noc była długa. Złośliwy szyderca —

Czas wlekł się odmierzany mocnym biciem serca.

Przez ciemność najwnikliwszą nie lśniącą promieniem

Raz po raz przemykały jakieś straszne cienie.

Jakieś usta koszmarne zawieszone w próżni

Jęły szeptać przekleństwa, groźby miotać, bluźnić.


Jakaś ręka upiorna od pnączy i liści

Sięgała mi do gardła w szale nienawiści.

Szatan śmiał się opodal potwornym skowytem,

Śmierć błądziła po lesie w ciemności spowitym,

A od szosy przez gąszcze, gdzie stałem na czacie

Jeszcze nawet groźniejszy mógł przyjść nieprzyjaciel.

Umilkło piekło, czmychnęły widziadła,

Gdy niebo na kształt srebrnego zwierciadła

Wygnało z lasu resztki nocy bure,

Ptactwo radosnym rozebrzmiało chórem.


Wilgotne dłonie mrozi dotyk zimnej stali,

Spragnione usta bolą, skroń gorączka pali,

A oczy suche i ciężkie jak ołów

Krążą uważnie po mglistym przedpolu?


Ściągając mgłę po lesie wiatr magiczną siłą

Na srebrne niebo rzucił garść złotego pyłu,

Skłębiony pył w przestworzach złotą chmurkę zmienił.

Za chwilę na las spadnie ulewa promieni.

I wtedy las zaszumi koron śpiewem dumnym

Wtedy drzewa się zmienią w strzeliste kolumny.

Z witraży na kolumny misternie rzeźbione

Spłyną tkane perłami świetliste welony

I wtedy liście w szmaragdy się zmienią ,

Każdy liść inną zaświeci zielenią.

Nawet wyschnięte błoto przedziwnym sposobem

W bezcenną, wielobarwną się zmieni ozdobę.


Potem po lesie rozlegną się kroki.

Uklęknę cicho za drzewem szerokim.


Ręka na spuście… W piersi dech zaparty…

Stój… Stój…, kto idzie?...

To my, zmiana warty


Tenże sam autor napisał drugi wiersz, pt. Legenda o cieniach. Zadedykowany jest on ,, Towarzyszom Broni z Batalionu ,, SKAŁA” poległym pod Złotym Potokiem 11 września 1944 r.[3]”.


LEGENDA O CIENIACH


Czas wolno płynie, a każda godzina

Smutkiem matki brzemienna po utracie syna.

Oczom już łez zabrakło. Pustka serce chłonie.

Dzień za dniem… rok za rokiem… posiwiały skronie.

Co dzień bolesna myśl wraca o wieczornym mroku

Do Częstochowskich lasów, do Złotego Potoku.


Tam, gdzie słoneczna tarcza zachodzi wieczorem

Za odległy widnokrąg za starym klasztorem,

Tajemne biegną cienie od drzewa do drzewa,

I zda się słychać kroki leśnego patrolu.

Wiatr ostrzec chciał na próżno i w trwodze zamiera…

Strzał huknął. Głos zawołał. Idzie tyraliera…

I zda się ziemia dudni od tętentu koni.

Zda się gęstwina leśna echem strzału dzwoni…

Wtedy w gasnącym niebie jak w lustrze odbija

Krew za Polskę przelana wśród leśnych ustroni


Ujrzysz go matko znów po latach wielu,

Zobaczysz brata swego przyjacielu,

Gdy wstaną z grobu polegli żołnierze

Do ostatniego apelu.


Również i ten wiersz opublikowany został w Akowcu w Los Angeles, w sierpniu 1969 r.

Józef W. Bieniasz przepisywał wiersze już w okresie okupacji. Drukował je w Krakowie, w prasie konspiracyjnej. W sierpniu 1987 r. przesłał mi z USA kilka stron rękopisu i maszynopisu zawierającego jego wiersze okupacyjne oraz informacje o datach ich powstania i miejscu wydania.


Utwór, pt. Tańczące wieże, jest kopią rękopisu z informacją że został on o publikowany w jednym z numerów konspiracyjnego pisma ,,Bez Wędzidła”, na przełomie lat 1943/44. Józef W. Bieniasz używał wtedy w konspiracji pseudonimu ,,Braun”, aż do dnia rozpoczęcia służby w Oddziale Partyzanckim ,,Grom”, Krakowskiego Okręgu ,,Kedywu” (6 marca 1944 r.). Od tego dnia przyjął nowy pseudonim - ,,Kat”. Z jego listu autobiograficznego wynika, że w okresie partyzantki i konspiracji pisał pamiętniki. Trzy wyjątki z nich ukazały się w podziemnej prasie krakowskiej, w roku 1943. Pisywał również inne krótkie opracowania.


TAŃCZĄCE WIEŻE


Wracamy już do domu,

A znać, że dzisiaj święto.

Wesoło nam na duszy

Z kieszeni pachnie mięt


Mariackie wieże w taniec

Wplatają dziwne pląsy

Na boku Ratusz stoi

Podkręca chytrze wąsy.


Uderzył dźwięcznym głosem:

Przepraszam! Odbijany.

Rozdzielił parę wieżyc

I z niższą idzie w tany.


Ta druga to Floriana

Wdzięczy się, okiem strzyga

Za chwilę on i ona

Obraca się jak fryga.


W ,,Mariackim” szybki fokstrot

Zagrały znów organy

Kominy i Barany

Ruszają ,, podbijanym”.


Sukiennic gruba baba

Śmieje się do rozpuku

Niezgrabnie podryguje

Pękają uszy z huku.


Policjant z karabinem

Chodnikiem spaceruje

On jeden swą powagą

Wesoły nastrój psuje.


Saksofon tramwajowy

Zakwilił na zakręcie

Tanecznym krokiem śpieszy

Bajeczne ma zacięcie


Zadzwonił i zahuczał

Przystanął tuż przed nami

Całusa ślemy dłonią

Żegnamy się z wieżami.


Z boku dopisano: Ten wiersz opublikowany został w jednym z numerów ,,Bez Wędzidła” na przełomie 1943/44 r.


W wymienionej przesyłce podaje J.W. Bieniasz - ,,Kat”, inny swój wiersz z roku 1944. Wiersz jest bez tytułu.


Nam nikt nie przypiął do mundurów złota,

W szarych ubiorach pośpieszamy w dal.

Gwiazdy nas wiodą poprzez krwawe błota

Rzuconych w krater bezustannych walk.


Zdala od domów, od swych ukochanych,

Zdala od wygód spokojnego snu:

Noce nas budzą do marszów nieznanych,

We dnie czuwamy pośród leśnych mchów.


U dołu notka: P.S. Była jeszcze trzecia zwrotka, ale oceniam ją jako nieudaną i dlatego pomijam (napisał autor).


Inny wierszyk z datą1944 roku zatytułował:


DOSI, ŁĄCZNICZCE BAONU ,, SKAŁA’’


Kiedy słoneczko jutrznią się skrada

Całą gromada

Z meliny rwie

Każdy ma powód, każdy powiada

Że do miasteczka

Koniecznie chce.


Że tak się dzieje prosta przyczyna

Dosi to wina,

Każdy to wie.

Każdy o wyjście się upomina,

Bo każdy z wiary kocha się w niej.


Dorota Gürtler (Franaszek) - „Stasia”, której dedykowany jest wierszyk „Kata”, była łączniczką krakowskiego „Kedywu”, a później Samodzielnego Batalionu Partyzanckiego „SKAŁA” AK.


Dwa dalsze wiersze z tej przesyłki nie mają adnotacji o dacie powstania.


NOCNY MARSZ


Tęcza nocy świat czule objęła ramieniem ...

Klomby gwiazd rozkwitały na grzędach przestrzeni ...

Las odwieczny zaszumiał serdecznym westchnieniem ...

Drogą wśród drzew sędziwych idą rzędy cieni ...


Żadne słowo nie pada. Żadnej twarzy nie widać.

Nie zgadniesz skąd tutaj przyszli, czy z bliska,

Czy z daleka.


Tylko metal zadźwięczy... tylko kroki słychać...

Tylko w uśpionej wiosce pies zaszczeka.


A gdy nadejdzie kiedyś dzień upragnionej wolności,

Symfonią się rozbrzmi tej nocy tajemnica,

Że poprzez kraj malowany tysiącem barw ciemności

Szli tędy leśni żołnierze na tle srebrnego księżyca.


Powyższy wiersz opublikowany został w grudniu 1968 roku w „Akowcu”.



Z okazji Nowego Roku 1990 Kazimierz Lorys - „Zawała” otrzymał list z pozdrowieniami i życzeniami dla wszystkich kolegów z krakowskiego „Kedywu” i Baonu Partyzanckiego „SKAŁA”.

Do listu dołączony został wiersz napisany przez „Kata”, poświęcony pamięci Klementyny Zienkiewicz – „Fiołka”, poległej pod bitwie pod Pieczonogami w dniu 5 listopada 1944 r. Daty napisania wiersza nie podano.

Klementynie Zienkiewicz – „Fiołkowi”, Towarzyszce Broni z Batalionu „SKAŁA”, Poległej pod Pieczonogami, W listopadzie 1944 roku.


FIOŁEK


Jak polny kwiat wiosenny na dzikim ugorze

Zjawiłaś się przed nami dziewczyno urocza.

Uśmiechem twym rozgrzałaś nasze zziębłe serca,

Ukoiłaś pokojem w Twych promiennych oczach.


Wzięłaś na swe ramiona trud nad ludzką miarę

Co niezłomnych żołnierzy kruszył swym ciężarem,

A jednak możliwość ta odległa się wydała

Żeby najmniejsza krzywda Ciebie spotkać miała.


Lecz Twe ręce opadły jak dwa płatki kwiatu.

Zgasł uśmiech Twój na zawsze. Zeszłaś z tego światu

Jak wielki żar wygasa w kruszynę popiołu,

Jak wdzięczny fiołek ginie od ciosów żywiołu.


Teraz, gdy Ciebie nie ma,

Wspominam Cię, lecz nie wiem,

Czy byłaś prawdziwą istotą

Czy może tylko marzeniem.



POLEGŁYM NIEZNANYM PARTYZANTOM


Było ich niewielu, zupełnie sobie obcy

A jeden drugiemu bratem, żołnierze - Akowcy.

Niedawno patrzyli w przyszłość radośnie, bez obawy,

Teraz im walkę nierówną narzucił zbrodniarz krwawy.

"Gott mit uns" - świątobliwie brzmiało hasło wroga,

Co w sercu nie miał litości, ni skruchy, ni Boga.


...Znowu się wróg dopuścił mordu i grabieży,

Znów oddział do natarcia jak w taniec pohulał,

Jak grom z jasnego nieba na Niemców uderzył,

I wtedy śmiercionośna dosięgła go kula.

Wokół szalała bitwa z potwornym hałasem,

Chłostały po zagonach pociski ogniste,

A z niego krew serdeczna sączyła się w piasek,

Mamo moja kochana, mamo... Jezu Chryste...


Krótka modlitwa nad trumną z drzew surowego.

Wypijemy dziś za Twoją Duszę. Czołem Ci Kolego.

Odeszli. Pozostał Grób, nad grobem wierzba rosochata.

A potem zapadła noc ciemna.


A potem...


Minęły lata...


Przy leśnej drodze, Kędy nie codziennie

Przejedzie furka leniwie

Gdzie tylko las oddycha głęboko i sennie

I srebrną pieśń śpiewają ptaki tkliwie,

Gdzie serce twe napełnia jakaś miłość błoga

I z oczu łzę ci toczy jakaś dziwna siła,

Wierzbą od burz chroniona jakby dłonią Boga

Żołnierska bezimienna stoi dziś mogiła.


Pod wierszem Autor dopisał : Ten wiersz opublikowany został w Biuletynie Byłych Żołnierzy AK w Los Angeles, w sierpniu 1974 r., a później po raz drugi w Biuletynie Informacyjnym Krakowskiego Oddziału Stowarzyszenia Twórców Ludowych 1981, ale w bardzo zmienionej wersji bez mojej zgody i ku mojemu niezadowoleniu.



W omawianej przesyłce od „Kata” znajduje się wiersz pt. Boże Narodzenie pod ziemią – Braunowi. Nad wierszem znajduje się informacja Odpis. Bard i Sarzyński. Dysonase. Kraków 1943, nakładem „Na Ucho” Nakład 100 egz., numerowanych. Nr 92. Projekt okładki „Aput” i „Moxa” linoryty (nieczytelnie).

Informacji tej nie potrafię wiernie rozszyfrować, ale domyślam się, że jest to odpis z konspiracyjnego tomiku zatytułowanego „Dysonanse”, który ukazał się w Krakowie, w roku 1943, nakładem konspiracyjnego wydawnictwa „Na Ucho”, o nakładzie 100 numerowanych egzemplarzy. Odpis wykonany został z egzemplarza nr 92, a okładkę zaprojektowali dwaj redaktorzy o pseudonimach „Aput” i „Moxa”, a linoryty są nieczytelne. Autorami wiersza byli chyba „Bard” i „Szarzyński”, a zadedykowali go „Braunowi”, czyli właśnie Józefowi Bieniaszowi, który w konspiracji nosił pseudonim „Braun”, zaś później już w partyzantce używał pseudonimu „Kat”.


BOŻE NARODZENIE POD ZIEMIĄ - "BRAUNOWI"


Duża wskazówka narty na wierzchołku sosny,

Mała wskazówka kijka na wróbelka dziobku-

O tej godzinie ptaszki dobrą wieść rozniosły

Dzieciątko przyszło na świat i śmieje się w żłobku.


Wezuwiusz zimny bucha białą lawą śniegu

A tam maleństwo w żłobku. Przekraść się potrzeba.

Wyszli młodzi Polacy z podziemnych szeregów

Po te gwiazdy średniówki w poemacie nieba.

Wiatr batutą gałązki oznacza takt wróblom,

Co świergocą kolędy pod drzwiami stajenki,

Podchodzą dzielni chłopcy spojrzeć w szczęścia źródło

I meldują swe przyjście do świętej Panienki.

I proszą żeby była taką dobrą

I poszła razem z nimi popod Wisłę modrą.


Matka Boska z dzieciątkiem zeszła do Podziemi

Do odważnych Polaków i dobrych Polek.

Odmieniamy miłowane Boże Narodzenie

Poprzez przypadki aniołów i przez liczby kolęd.

W auli serca zebrały się wszystkie radości:

Jezuska i Mateńką-będziemy dziś gościć.


Przypisy:

  1. Józef Bieniasz - „Braun", „Kat”. Ur. 1922 r. we Lwowie. W roku 1939 uczeń Szkoły Przemysłowe] w Krakowie. Udział w Kampanii Wrześniowej w Ochotniczej Kompanii Szkolnej przy 20 pp. Od roku 1942 w konspiracji (ZWZ, AK). Udział w akcjach bojowych. Współpracował z tajnym wydawnictwem WARTA, pisał wiersze. Od stycznia 1944 r. w OP „Grom", a od sierpnia 1944 r. w Baonie „SKAŁA". Udział we wszystkich walkach Baonu. Od roku 1945 w USA.
  2. Podtytuł: Biuletyn Byłych Żołnierzy AK
  3. Pod wsią Złoty Potok koło Częstochowy Baon ,, SKAŁA” stoczył największą bitwę z Niemcami. W walce tej poległo 12 partyzantów, a dalszych czterech zostało rannych. Straty niemiecki wynosiły 68 zabitych i około 120 rannych

Skocz do: Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi