Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi

IV. WOŁAM CIĘ POLSKO


Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

[w:] Władysław Dudek, Muzy konspiracyjne i partyzanckie, Wyd."Skała", Kraków 1995



BIAŁY ORZEŁ


O Orle – uleciałeś nam –

Odwieczny Ciebie wygnał wróg –

Gdzie stał narodu święty chram


Gnieździ się teraz czarny kruk…

Wybiegło z piekieł czarne stado

Groźną rzuciło się gromadą

Lecz nie shańbiły twoich skrzydeł

Łańcuchem niewolniczych sideł…

Ty opuściłeś gniazdo swoje

Lecąc na nowe trudy, znoje,

Wybrałeś więc tułaczy trud…

A nam dziś serce krwawi ból

Osierocony czeka lud

Kiedy powrotu przyjdzie cud…

O Orle, opuściłeś nas,

Lecz wrócisz w inny, lepszy czas!...

My rozwiniemy Ci nasze sztandary

Z wszystkiej przelanej krwi naszej purpury


I z bohaterskiej istnienia ofiary

My tron ci wzniesiem przenosząc góry…

Uwijemy tobie gniazdo nowe-

O przyleć do nas! Jesteśmy gotowi!!

(Tygrys)



OJCZYŹNIE


Wybrałem Cię z siebie skibą czarnoziemu

Granitem srebrzystym, szmaragdami fal-

Przeżegnałem się Tobą w dziecka rozmodleniu

Gdy z bagnetów na krzyże stopiła się stal.


Rosłem z Tobą na polach zielonych, bo krwawych-

Dwadzieścia pszenicznych rośliśmy lat-

Prułem ręce ku Tobie i dla naszej sławy,

A Duch Święty ogniem w biało czerwień spadł-


Rosnę Tobą dzisiejszą, rośniemy pod Ziemią,

Ziemią tuczysz pioruny, co strzelą w pion nieb,

Gdy się nam ramiona na świat rozprzestrzenią

Na wspólne Pałasze-i na wspólny Chleb.


Wtedy Cię Ojczyzno udźwignę na sobie

Polskością dusz, mięśni – po przez wszystkie dni

Piję dzisiaj kielich w nasze, Polsko. Zdrowie

Najświętszego wina z żywicy i krwi –

(Bartuś Gronikowski)



O POLSKIM DOMU

A kiedy przestrzeń biało czerwona

Tryśnie sztandarem w lot-

Zagra na czynu stalowych strunach

Mózgu i pięści młot-


Postanowim Bracie Dom swój od nowa

Żeby nam Piastem i Chrobrym był-

Mamy na cement najdroższy towar:

Żywicę z naszych żył-


Dom nasz zapachnie słońcem i smrekiem,

A gdy otworzysz strugane drzwi-

Buchnie ci z izby miodem i mlekiem

Na nów idących dni-


A kiedy wieczór, po jasnym trudzie,

Wygraniem dusze w snach-

Pójdziesz tęsknotę Piękną obudzić

I – Pazdur zatkniesz w dach-

(Bartuś Gronikowski)



POWRÓT


Pierwszy ujrzał ją wiatr, po opłotkach szumiący:

- Wróciła – zaniósł wieść na wszystkie strony

- Niech idą żywi, niech wstają konający!

Bijcie w dzwony!-


Szła drogą wśród wierzb pochylonych,

Nie miała szat królewskich, lecz zgrzebne odzienie

Padali w szlochu do stóp jej zranionych

O stepy Kazachstanu, o Syrii kamienie…


Nie szła sama. Z nią hufiec wspaniały,

Gwardia cicha – wśród wszystkich jedyna:

Ci spod Kutna, Westerplatte, Modlina-

Pełni chwały.


Nie usłano jej drogi kwiatami,

Nie rzucono pod stopy kobierca-

Tylko łzy co płynęły nocami,

Tylko w bólu skamieniałe serca… …


Upadnijcie w szczęściu na kolana!

Niech pieśń płynie od dzwonów mocniejsza –

Wracam w chwale – nade wszystko miłowana –

Najjaśniejsza!

(W)



HEJNAŁ


W głośnikach hejnał dzień po dniu rozbrzmiewa

Skradziony murom mariackiej wieży –

Potem mózg chlaszcze błazeńska ulewa,

Wśród szczęku chyłkiem tocząc się w ulicy.


Głupawe typy wysłuchują stale:

„Europy Niemcy bronią przed taranem

W zaciętych bojach gnąc czoła nawale,

Bram twierdzy Niemiec dopycha kolanem”.


Gdy tak niekiedy dumam o przyszłości

By ich zwycięstwu przysłużyć się walnie,

Sądzę, że mimo pozornej wściekłości

Swe dzieło skończyć muszą wnet triumfalnie.


Więc, choć w ostatnim „zwycięskim” Momocie

Na plecach leżeć będą utrudzeni –

Zagram im hejnał na jutra poczęcie

I nikt mi w tym nut zespole nie zmieni.


Na głos hejnału stawią pilne słuchy

Zerwie się Naród pozornie poddany –

Lecz wówczas stwierdzisz, że to Niemców duchy,

Które do diabła odchodzą Nirwany.


I buchnie wtedy melodia hejnału

Na złotym wieży uniesiona tronie.

Gdy naród łotrów czezł będzie pomału

Drugi w swej glorii powstanie koronie.

(Cras)



WOŁAM CIĘ POLSKO


Wołam Cię Polsko usty wyschniętymi

Łaknąc sercem, pijanym pragnieniem –

Wracaj mą wolę i rękami mymi

Niech się swym szczęściem na świat rozprzestrzenię!


I niech się wreszcie skończy to milczenie,

I niech zasłonę Twej piersi rozsunę:

Uderz już we mnie – jak w dębu sumienie

Spitym, szaleńczym i – wolnym piorunem!!!

(vaco)


Skocz do: Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi