Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi

Dorota Franaszek, Żołnierze Batalionu "Skała" w pracy dla ojczyzny


Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Dorota Franaszkowa „Stasia”
[w:] Żołnierze Batalionu "Skała" w walce i pracy dla Polski. Spotkanie z okazji 50 lecia powstania Samodzielnego Batalionu Partyzanckiego „Skała” Armii Krajowej, Wyd. Skała, 1994



Spis treści

(Gorycz końca wojny)

Dowódca gen. Leopold Okulicki rozkazem z dnia 19 stycznia 1945 roku rozwiązał Armię Krajowa, zwracając się do żołnierzy słowami „dalszą swą pracę i działalność prowadźcie w duchu odzyskania pełnej niepodległości Państwa Polskiego. W tym działaniu każdy z Was musi być dla siebie dowódcą”.

Na żołnierzy wyniszczonych wojną i okupacją spadł nowy dylemat. Jak żyć?

Pokolenie tragiczne, w literaturze pięknej nazwane Kolumbami - rocznik 20, wciągnięte w prawidła historii i egzystencji człowieczej jeszcze raz udowadniało, że krew polska to ta sama spod kity czy hełmu, że jeszcze raz tworzymy karty polskiej Iliady. Wychowani przez poprzednie pokolenie bojowników, które wywalczyło Niepodległość Polski, ale które nie zetknęło się z totalitarnym systemem zagłady. Szkoła ówczesna ma w tym względzie ogromne zasługi, wychowała bowiem w ideałach bogoojczyźnianych, w znakomitej pedagogice społecznej, w rzetelnej etyce patriotycznej o wielkich walorach moralnych. Okupacja cała codziennością uczyła nas, że nie ma litości, że nie ma miłości, że człowiek i bestia znaczy to samo, że słowa utraciły swą wartość i sens.

Za wszelką cenę chciano w nas zniszczyć człowieczeństwo, godność przygotowując nas do roli niewolników. Kto zdejmie ciężar nocnych majaków, kto go udźwignie, kto uładzi to co boli. Dylematy te potęgował fakt, że wojna się niby kończyła, ale my nie wychodziliśmy jako naród zwycięzców. Ogromna utrata majątku narodowego, 6 milionów bestialsko pomordowanych, utrata prawie 1/3 terenów, oszukani i zdradzeni przez aliantów, to okrutny bilans okupacyjnego czasu.

Gorycz końca wojny potęgował fakt wrogiej postawy Związku Radzieckiego wobec racji polskich i siłą narzucanie wolnemu narodowi nowego jarzma niewoli. Z okrutną konsekwencją wczorajszym bohaterom systematycznie i cynicznie odmawiano uznania dla ich heroicznego wysiłku, męstwa i ofiarnego poświęcenia wartości, które stanowiły ich credo życiowe. Kłamliwie i tendencyjnie interpretowano motywy działania, obrzucano obelgami ludzi najszlachetniejszych, plugawiono wszelkie ideały, o które walczyli i za które ginęli. Odmawiano naturalnego prawa do zwykłej ludzkiej godności. Rozpoczęto polowanie z nagonką na żołnierzy Armii Krajowej, nazywając ich perfidnie wrogami Polski Ludowej, a Armię Krajową określano „zapluty karzeł reakcji”. Aresztowania, zsyłki do Rosji, karykaturalne procesy, poniżenia, ukrywanie się, zwolnienia z pracy, obławy, oto rzeczywistość powojenna, najboleśniejsze odkrycie młodych akowców. Pozbawiono ich również podstawowego prawa uczestniczenia w wyborach i referendum.

(Przez zieloną granicę)

W tej sytuacji niektórzy ratując swoje życie przechodzili przez zieloną granicę, szukając schronienia wśród obcych, na emigracji. Tak przeszedł „Dewajtis”[1] skoczek cichociemny, więzień N.K.W.D. i Kołymy, „Piach”[2], „Karp”[3], „Mariu”[4], „Kat”[5], „Wicher”[6]. Dla „Kota”[7], „Agi”[8], „Jąkały”[9] skończyło się to śmiercią.

(Aresztowania i wyroki)

Kpt „Koral”[10] już 18 stycznia 1945 roku został aresztowany i bez sądu wywieziony w głąb Rosji. Na wieczną zmarzlinę skazani zostali „Miś”[11], „Mruk”[12], „Dobruś”[13] i inni. Aresztowano mjr. „Skałę”[14], „Powolnego”[15], „Spokojnego”[16], „Kolibra”[17], „Orlika”[18], „Leśnika”[19], „Kota”[20], „Murzyna II”[21], „Zapalczywego”[22], „Barycza”[23] wykończono już w miejscu na Placu Inwalidów. Na Rynku Krakowskim łapano „Galę”[24], krzycząc „łapaj Gestapowca”, postrzelony dostał się w ręce oprawców. W tej sytuacji młodzi musieli szukać ocalenia w lesie, organizując się w tajnej organizacji, Niepodległość czyli „Nie” pod komendą Ludwika Muzyczki. Równocześnie utworzyło się zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość” czyli „WiN” z Rzepeckim i Niepokólczyckim na czele.

Niestety w tej sytuacji politycznej finał był oczywisty. Posypały się procesy i wyroki, najczęściej kara śmierci, czasem łaskawie zamieniana na długoletnie więzienie. I tak „Wodnik”[25], który po dramatycznej ucieczce z Oświęcimia znalazł schronienie w Batalionie „Skała” dostał dożywocie. Przesiedział równe 10 lat, „Wiarus”[26] - 5,5 roku, „Leśnik”[27] - 3,5 roku, „Stefan” [28]- 7 lat, „Murzyn”[29] - 3 lata, „Murzyn II”[30] - 3,5 roku, „Mops”[31] - 3 lata, „Koliber”[32] - 2 lata, „Klon”[33] -3 lata, „Bystry”[34] - 8 lat, „Sęp”[35] - 6 lat, „Sas”[36] - 8 lat. Trudno wyliczyć wszystkich ale losy ich były podobne. „Wicher”[37] już w 6 tygodni po powrocie z Oświęcimia został zatrzymany przez U.B. „Spokojny” przesiedział 5,5 roku pomimo, że jest inwalidą wojennym pod zarzutem szpiegowstwa na rzecz Anglii. „Telimena”[38] Ravensbrüczanka przyjęta przez szwedzki Czerwony Krzyż po powrocie do Polski przez całe 45 lat była szykanowana i zatrzymywana za rzekome szpiegowstwo na rzecz Szwecji. Nie będę już wyliczać, tych co byli ciągle zatrzymywani i wypuszczani, którym odmawiano prawa do jakiejkolwiek stabilizacji. Ustawiczna inwigilacja, szykanowanie, obowiązkowe meldowanie się władzom bezpieczeństwa, powszechnie stosowane zwolnienia z pracy, utrudnienia w działalności zawodowej stawiało nas w pozycji obywatela kategorii „d”. To deprymowało i tak już wyniszczoną i w różnorakim stopniu okaleczałą młodzież. Zjawisko to było tak powszechne, że przestało budzić lęk.


(Pierwsze wspólne msze święte - początek zjazdów koleżeńskich)

Pierwszym przejawem powrotu do normalności była msza św. za naszych poległych odprawiona 11 września 1945 r. przy udziale 3 osób. Jest to o tyle ważne, że w czasach straszliwego terroru i ustawicznego maltretowania akowców był to nie tylko akt potrzeby modlitewnej ale i próba bycia sobą. Ta nieśmiała próba stała się z czasem początkiem zjazdów koleżeńskich, pozwoliła utrzymać więź, broniła przed powszechna nieufnością, osamotnieniem, dawała poczucie wspólnoty, bezpieczeństwa.


(Zmagania o groby poległych)

W listopadzie 1945 roku ekshumowano na dziko „Fiołka”[39] łączniczkę rozstrzelaną przez Baumgartena pod Pieczonogami w 1944 roku. Pogrzeb był okazją do odnowienia kontaktów, do wymiany informacji o losie innych. Zwłoki pozostałych 7 kolegów rozstrzelanych również pod Pieczonogami wykradły władze i bez zgody i wiedzy rodzin pochowały ich gdzieś jako żołnierzy AL.

Tak stopniowo odbudowywała się struktura Baonu, a udział kolegów w corocznych zjazdach stawał się liczniejszy. Przyjeżdżają bowiem nie tylko z odległych krańców Polski ale i z zagranicy. W grudniu 1945 roku ekshumowano naszych poległych spod Złotego Potoku i Sadek grzebiąc ich w kwaterze partyzantów na cmentarzu Rakowickim, i tu nie obyło się bez perturbacji, trumny bowiem wraz ze zwłokami zostały zaaresztowane w kostnicy i pilnowane przez milicję. O pogrzebie nie wolno było powiadomić mieszkańców Krakowa, a udział w pogrzebie mogła wziąć tylko najbliższa rodzina, cały cmentarz był obsadzony przez ubowców, którzy gotowali się do skoku na akowców. Tymczasem „Skała”[40] i „Powolny”[41], którzy przed władzami reprezentowali Środowisko, zorientowawszy się co się święci, zabronili kolegom udziału w uroczystości. Tak krok po kroku drążyliśmy w PRL swoją własna drogę, wierni rozkazowi, że każdy dla siebie będzie dowódcą.

W 1946 roku został uporządkowany grób kolegów rozstrzelanych pod Pieczonogami, postawiono żelazny krzyż z tablicą informacyjną o zabitych. Oczywiście nie obyło się bez niemiłego incydentu ormowskiego z grupy mjr UB Kotła, ale krzyż stanął. Ponieważ władze nie pozwalały wspominać nawet nazwy Armii Krajowej, o publikacjach nie było mowy, postanowiliśmy tablicami wmurowanymi w kościołach dać świadectwo prawdzie o walkach żołnierzy Baonu „Skała”. Z własnych przecież bardzo skromnych funduszy montowaliśmy marmurowe, brązowe czy granitowe tablice jak w kościele Mariackim w Krakowie z inicjatywy Ludwika Muzyczki przy wydatnej pomocy ówczesnego biskupa krakowskiego Karola Wojtyły, w kościele w Proszowicach, u św. Jakuba w Warszawie, w Złotym Potoku, w Radziemicach i Mistrzejowicach. Pomnik zaś zbudowany przy szosie warszawskiej w okolicach Książa Wielkiego po 16 latach starania się o zezwolenie, odsłonięte na dziko. Obelisk z tablicą pamiątkową postawiono w Zamieściu pod Tymbarkiem, postawiono obelisk pod Niepołomicami w miejscu zamachu na pociąg gubernatora Hansa Franka.

(Spotkania koleżeńskie)

W całej tej akcji doznaliśmy różnorakiej pomocy społecznej, ogromnej życzliwości, co mobilizowało do dalszego działania. Przez cały ten czas odbywały się stałe, cotygodniowe spotkania koleżeńskie w różnych miejscach i różnych warunkach, ale były. Wreszcie staraniem „Raka”[42] zdobyliśmy lokal uzyskany z ohydnych piwnic, które zaadaptowano na klub Seniora w ramach Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej. Lokal ten służył również do akcji charytatywnej, którą prowadził „Rak” w ramach Komitetu Osiedlowego. W takich warunkach trzeba było żyć w myśl prawa, że „uczyniwszy na wieki wybór, w każdej chwili wybierać muszę". Jeszcze raz wierni przysiędze akowskiej i ostatniemu rozkazowi gen. Okulickiego, każdy z nas stawał się dla siebie dowódcą.


(Walka o swoje miejsce we własnym kraju, we własnej Ojczyźnie na własnej ziemi)

Tak wyniszczeni fizycznie żołnierze „Skały”, przedwcześnie dojrzali do śmierci, z ogromnym ładunkiem obciążeń psychicznych, w większości pozbawieni rodzinnych domów i źródeł normalnej egzystencji usiłowali żyć na przekór wszystkim i wszystkiemu. Brutalnie spychani na margines życia, wciąż po żołniersku walczyli o swoje miejsce we własnym kraju, we własnej Ojczyźnie na własnej ziemi.

Żołnierzami Batalionu była głównie młodzież Krakowa i okolicy, większość po małej lub dużej maturze, często z rozpoczętymi studiami, związana w jakiś sposób z tajnym nauczaniem lub ze szkołą zawodową. Młodzież ta reprezentowała też wszystkie grupy społeczne, głównie jednak warstwy średnie. Start był trudny, obciążeni ponad miarę niedawną przeszłością z całą gorącością w tych nienormalnych warunkach rzucili się do pracy i nauki. Ze stanu 526 osób - 34 poległo śmiercią żołnierską, 156 zmarło przedwcześnie z wyczerpania, chorób, biedy, pozostali rzucili się do nauki. 97 ukończyło studia wyższe na różnych kierunkach, o własnych siłach bez żadnej pomocy państwa, 12 uzyskało stopnie samodzielnych pracowników naukowych, 3 - jest członkami Polskiej Akademii Umiejętności. 11 uzyskało doktoraty w różnych dyscyplinach naukowych. Łącznie dorobek naukowy tej grupy stanowi około 2000 publikacji specjalistycznych w tym 90 pozycji książkowych.

Dowodzi to jak szeroka była działalność badawcza i niemały wkład w kulturę polską. Jeśli uwzględni się fakt, że studia często przerywano aresztem i długoterminowymi wyrokami, to trzeba niebyłe jakiego hartu, aby je kontynuować. „Sas”[43] po przesiedzeniu 8 lat i miesiąca uzyskał maturę, ukończył studia, zrobił doktorat, jest znakomitym ichtiologiem. Dogonił utracony czas.

Uzyskano 168 patentów polskich i zagranicznych, w tym niektóre są pionierskie. Promowano ponad 100 doktorantów. Jeden z kolegów jest twórcą polskiej psychologii i pedagogiki, inny w zakresie paleontologii i zoologii wykładał na wielu uczelniach zagranicznych przysparzając splendoru polskiej myśli badawczej.

To nasz kolega wyhodował nowe odmiany ziemniaka, przysparzając polskiemu rolnictwu ogromne zyski. Prace pionierskie z zakresu sadownictwa zwłaszcza na Nowosądecczyźnie prowadził Skałowiec, również nasz kolega. Podjęta problematyka zabezpieczenia kopalń węgla kamiennnego przed możliwością powstania pożarów i zastosowanie zabezpieczenia prawidłowej wentylacji, osiągnięcie w zakresie mechaniki teoretycznej i wytrzymałości materiałów, planowanie przestrzennej rozbudowy Śląska, osiągnięcia w zakresie chemii metali kolorowych, wszystko to dało gospodarce polskiej wielomilionowe oszczędności. Pierwsze próby komputeryzacji zakładu przemysłowego wprowadził nasz kolega. Również w naukach medycznych i humanistycznych mamy swój niemały udział, a nawet w zakresie socjologii turystyki. Inni pracując na różnych szczeblach wyróżniali się rzetelnością, uczciwością, ogromną inwencja zyskiwali powszechny szacunek i sympatię swojego środowiska. Wyrazem ich sumienności były rozliczne i różnorakie nagrody, wyróżnienia w tym około 70 Krzyży Kawalerskich, co dla nas nie było łatwo dostępne. Mimo powszechnie stosowanego eliminowania akowców praca się ich tak wyróżniała, że nie sposób było jej pominąć.

Angażowano się również w pracę społeczną w różnorakiej formie, w ZBOWiD-zie, w PCK, w Towarzystwie Krzewienia Kultury Fizycznej, w Komitetach Blokowych, w harcerstwie, w radach narodowych, w radach zakładowych, w Związku Ofiar hitleryzmu i stalinizmu, w Związku Inwalidów Wojennych, w Komitecie Pomocy dla Internowanych w czasie wojny polsko-jaruzelskiej - właściwie wszędzie gdzie tylko znajdowano możliwości pracy społecznej, zdobywając duże zaufanie. W "Solidarności" również nie zabrakło Skałowców, mieliśmy swojego posła, ambasadora, senatora i wicepremiera. Wszędzie gdziekolwiek byliśmy zawsze pracowano w duchu odzyskania pełnej niepodległości państwa polskiego.


(Utrwalanie pamięci o działalności okupacyjnej Batalionu)

W miarę łagodzenia kursu wobec Armii Krajowej pisać zaczęto publikacje utrwalające działalność okupacyjną Batalionu. I tak Stanisław Maćkowski opublikował wspomnienie „W ucho ranny”, Włodzimierz Rozmus „OP „Grom” w walce”, Ryszard Nauszkiewicz „Uparci”, Stanisław Strzelichowski „Dwa lata”, Ryszard Kordek „Blizny krwawią”, Włodzimierz Rozmus „W oddziałach partyzanckich i Baonie „Skała””. Włodzimierz Rozmus wydał album fotograficzny, „Wojenne i powojenne wspomnienia żołnierzy Kedywu i Samodzielnego Baonu „Skała””. Praca zbiorowa tom I i II „Zbiór wierszy i pieśni partyzanckich” - opracowanie Władysława Dudka, tego samego autora „Pamięci poległych Skałowców”, Dorota Franaszkowa „Sylwetki żołnierzy Batalionu „Skała” Armii Krajowej”, Stanisław Gonkiewicz „Między młotem, sierpem a swastyką”, Aleksander Romanowski „Podhale w ogniu”, Kronika Środowiskowa Skałowców - opracowanie Zbigniewa Gawlika.

Na temat Batalionu mamy 177 różnorakich publikacji drukowanych: w Dzienniku Polskim, Gazecie Krakowskiej, Przekroju, Tygodniku Powszechnym, Dynamicie, Echu Krakowa, Gościu Niedzielnym, -w periodyku Za Wolność i Lud oraz w Studiach Historycznych.

Nie są to na pewno dzieła wiekopomne ale stanowią przyczynek do prawdy o tamtych czasach. O nas wspomina Jerzy Śląski w „Polska walcząca”. Janusz Olejniak – „Ludzie go kochali”, rzecz o ks. Ludwiku Musze, kapelanie Hubala i Baonu „Skała”. Wojciech Sulewski opublikował – „Leśne fronty”, Tadeusz Jurga – „Walki zbrojne na ziemiach polskich w latach 1939-1945”, pisali Dąbrowa-Kostka Stanisław, Jerzy Steinhauf, Waldemar Tuszyński i inni. Mamy też drużynę harcerską naszego imienia, nazwę szkoły która znakomicie włączyła w swój program wychowawczy problematykę akowską

i Batalionu „Skała”. Wiele czasu i uwagi poświęcało i poświęca się młodzieży, organizując spotkania, prelekcje, kominki, ogniska, przekazując to co było i jest wielkie. Mamy również w Krakowie ulicę nazwaną im. Batalionu „Skała”.

I dziś, kiedy przychodzi czas remanentów, kiedy z perspektywy patrzymy wstecz, to mimo wszystko możemy być dumni, że los pozwolił nam zetknąć się z tyloma niezwykłymi a zwyczajnymi ludźmi, którzy z konspiracji uczynili znakomitą szkołę, którzy uczyli nas jak być wiernym wobec rzeczy ważnych, zaś wobec drobiazgów przechodzić mimo. A jednak mimo wszystko pozostaje dylemat „czy popiół tylko zostanie i zamęt, co idzie w przepaść z burzą czy na dnie popiołu gwiaździsty diament wiekuistego zwycięstwa zaranie".


Przypisy:

  1. Zbigniew Waruszyński
  2. Wiesław Wańkowski
  3. Czesław Ciepiela
  4. Irena Parys-Lewicka
  5. Józef Bieniasz
  6. Ryszard Mordel
  7. Stefan Włodek
  8. Franciszek Skrochowski
  9. NN
  10. Mieczysław Cieślik
  11. Zbigniew Czyżewicz
  12. Bolesław Dyrda
  13. Jacenty Batko
  14. Jan Pańczakiewicz
  15. Ryszard Nuszkiewicz
  16. Henryk Januszkiewicz
  17. Jerzy Gąkiewicz
  18. Zdzisław Meres
  19. Kazimierz Chromniak
  20. Stefan Włodek
  21. Edward Czarnecki
  22. Tadeusz Krzywdziak
  23. Jan Sikora
  24. Jerzy Baster
  25. Henryk Dzięgielewski
  26. Franciszek Wójcik
  27. Kazimierz Chromniak
  28. Antoni Szczyrek
  29. Tadeusz Królikowski
  30. Edward Czarnecki
  31. Alojzy Królokowski
  32. Jerzy Gąkiewicz
  33. Adolf Madejski
  34. Tadeusz Bystrzycki
  35. Władysław Marek
  36. Celestyn Nagięć
  37. Zbigniew Baster
  38. Janina Pałasińska
  39. Klementyna Zienkiewicz
  40. Jan Pańczakiewicz
  41. Ryszard Nuszkiewicz
  42. Józef Baster
  43. Celestyn Nagięć

Skocz do: Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi