Czesław Szygalski, Kilka scenek z życia partyzantów Baonu "Skała"
Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK
I. Kuchnia
Kuchnią w Baonie rządziła klika
W osobach „Śruby” i „Spasika”
Do dziś ogarnia mnie wzruszenie
Gdy wspomnę tamto wyżywienie.
Na samą myśl idzie mi ślinka
Żarcie było jak u Wierzynka.
Czasem tylko kawalerzyści ze zwiadu
Korzystając z prywatnych układów
Grymaszą, a gdzie widelce, gdzie noże
Wszystko po to by obiadek zjeść w pobliskim dworze.
Tam można poflirtować, tam są ładne panny
A przy okazji można skorzystać też z wanny
II. Na zrzutowisku
Poszedł patrol na teren zrzutowiska
Umarł Maciek umarł .. nasza melodia w nasłuchu była dziś u „Wika”
Może właśnie teraz ta chwila jest bliska
Że zapalimy strzałę w stronę gwiazd.
A z góry spłyną zasobniki z bronią.
Z tym czego najwięcej nam potrzeba
Z tym czego nie zastąpi żadna manna z nieba.
Daremne oczekiwania, cisza, czasem tylko wiaterek zawieje
Umarł Maciek umarł ... a z Maćkiem umarły nadzieje.
III. Pod Sielcem
Są tu i dzisiaj między nami
„Angielscy” komandosi z „Gromu”,
Którzy w pamiętne j, walce pod Sielcami
O siemię praśli spieszoną Luftwaffe
Starli ich w proch
Hände hoch sukinsyny, Hände hoch.
IV. Na warcie
„Szczupak” wygodny był i uparty
A jednak ochotniczo zgłaszał się na nocne warty.
Minęły już – „Szczupaku” - te dobre dawne czasy
Gdyś podczas takiej warty zjadł dwa kilo kiełbasy.
V. Nauka śpiewania
I znowu inna chwila
Jakaś partyzancka melina.
„Dewajtis” uczy chłopaków piosenki
Język angielski brzmi prześlicznie
Wiara pojętna, uczą się błyskawicznie.
Miękko wymawiać proszę
Dzy oszen, chłopcy, dzy oszen